Czy pies odczuwa wyrzuty sumienia?

Jak wygląda poczucie winy? Wiadomo: spuszczony wzrok albo błagalne spojrzenie spod pochylonego czoła, lekkie zgarbienie, skulenie się, towarzyszące oczekiwaniu na wyrok za złe zachowanie napięcie na twarzy. Człowiek, zwłaszcza ten jeszcze malutki, gdy coś nabroi, wygląda jak kupka nieszczęścia. Podobne pozy przyjmują psy – nic dziwnego, przecież broją tak jak dzieci. Czy rzeczywiście czują się winne? Czy interpretując zachowanie psa powinniśmy wzorować się na zachowaniu człowieka?

Źródło: Shutterstock

Znowu coś zmalowałem

Powrót do domu, w którym został pies, może dostarczyć sporo emocji. Nie tylko wtedy, gdy ukochany czworonóg szaleje z radości na widok opiekuna. Także wtedy, gdy zostawiony bez nadzoru, chcąc nie chcąc przygotował niespodziankę. Co tym razem? Wykopane z doniczek kwiatki i ziemia w całym salonie? Zjedzony kolejny kapeć? A może tylko plasterek kiełbasy wyciągnięty z kanapki? Jedno spojrzenie na pupila wystarczy i już wiadomo. Pełen poczucia winy wzrok nie pozostawia złudzeń – znowu coś zmalował.

Psie wyrzuty sumienia? Eksperyment

Traktując naszych czworonożnych pupili jak członków rodziny mamy w zwyczaju przypisywać im ludzkie cechy i ludzkie emocje. Czy słusznie? Prawda jest taka, że mimo tego, co podpowiada nam serce, a nawet mimo logicznie układającej się sekwencji zdarzeń (został sam na sam z parówkami, błyskawicznie połknął jedną, dotarło do niego, co zrobił i jest mu naprawdę przykro, to widać!) psy nie odczuwają poczucia winy. To, co błędnie bierzemy za wyrzuty sumienia, jest wyrazem zupełnie innego, mniej złożonego uczucia.

Wystarczył prosty eksperyment – powtórzony po wielokroć na odpowiednio dużej próbie czworonogów – żeby rozczarować rzesze wielbicieli psów przekonanych o tym, że ich podopieczni mają pełną (choć nieco opóźnioną w czasie) świadomość tego, co dobre, a co złe. Podczas badania zwierzętom stwarzano okazję do… nieposłuszeństwa. Pozostawione bez nadzoru sam na sam z pysznym kąskiem i zakazem „nie ruszaj!” słuchały polecenia, lub nie. Ale nie to było najważniejsze – co szczególnie istotne, opiekunowie czworonogów dostawali różne informacje na temat zachowania swoich pupili podczas ich nieobecności. I to oni wyzwalali takie, a nie inne, emocje u psów. Mówiąc prościej, zachowanie psów było reakcją na zachowanie ludzi, nie efektem refleksji nad własnym nieposłuszeństwem. Wyobraźcie sobie taką sytuację: wracacie do kuchni, w której został pies i smakowity plaster szynki. Po szynce ani śladu. Kto winny? Wiadomo! Wystarczy spojrzeć na tę kupkę nieszczęścia – zwierzę kuli się, „strzela” białkami gałek ocznych spod pochylonego łba, kładzie uszy po sobie.

Rekomendowane produkty:

 

Pora na rozczarowanie

To, co interpretujemy jako oznaki poczucia winy, w rzeczywistości jest jednak objawami psiego strachu przed skarceniem, zupełnie niezwiązanym ze świadomością zwierzęcia, że zrobiło coś źle. Ba, zachowanie interpretowane jako poczucie winy było widoczne wyraźniej wtedy, gdy pies w rzeczywistości był posłuszny, niż gdy złamał zakaz. Wystarczyło, że opiekun nastawił się na wychowawczą porażkę.

To, co widzimy dopasowujemy do tego, co znamy. W ten sposób widokowi „kajającego się” psa przypisujemy związaną z taką postawa w ludzkim świecie emocję – poczucie winy. Niestety, używanie języka ludzkich emocji do opisania tego, co czuje zwierzę, w świetle znanych badań i wiedzy, jaką dysponujemy, jest błędem. Coś optymistycznego na koniec? Prawdą jest, że psy są niesłychanie empatyczne i znakomicie czytają emocje człowieka. Nawet, gdy konsekwencją jest kara za występek, który wcale nie miał miejsca.

 

Korzystałam z www.iflscience.com