Czarny pies - widmo w wierzeniach Majów i Azteków

Gdy hiszpańskie galeony dobijały do brzegów Ameryki oczom konkwistadorów ukazał się nowy, obcy świat.Przybyszów ze Starego Kontynentu i mieszkańców Mezoameryki dzieliły oceany... różnic. Spotkanie obydwu kultur i religii było prawdziwym zderzeniem cywilizacji. Zderzeniem, którego cywilizacja Majów i Azteków nie przeżyła. Dzięki zapiskom kronikarzy wiemy jednak, że Indian i Hiszpanów – pogan i chrześcijan łączył lęk przed tą samą zjawą. Czarnym psem.

Współczesne psy wypoczywające pod świątynią Kukulkana w mieście Majów Chichen Itza na Jukatanie. Współczesne psy wypoczywające pod świątynią Kukulkana w mieście Majów Chichen Itza na Jukatanie. Źródło: Thinkstock

Bernardino de Sahagun był franciszkańskim misjonarzem, który przybył do Tenochtitlan, stolicy Azteków osiem lat po pierwszych najazdach na to potężne imperium. Jego zadaniem było spisywanie lokalnych legend, obrządków i tradycji. Wszystko po to, by spośród wielu nieznanych kolonizatorom azteckich zachowań i zwyczajów wychwycić te związane z religią. Celem zakonnika była ewangelizacja Azteków oraz przedstawienie panujących na tych terenach tradycji jako barbarzyńskich i anty-chrześcijańskich. Dzieło Sahaguna nie było jednak tendencyjnym, propagandowym leksykonem azteckich „dziwów” i „cudactw”. Jego „Rzecz z dziejów Nowej Hiszpanii” jest „kanonicznym” opracowaniem etnograficznym, a sam misjonarz uważany jest za jednego z prekursorów tej dziedziny. Dzięki jego opisom azteckich zwyczajów i wierzeń dysponujemy rozległą wiedzą na temat przedhiszpańskiego Meksyku. W piątej księdze tego obszernego dzieła znajdujemy fragmenty opisujące tajemniczego czworonoga, który przestrzega podróżnych przed dalszą drogą:

Mówią, że Tezcatlipoca często zmienia się w zwierzę, które nazywają ‘cóyutl’ (kojot), a które przypomina wilka. Ta przemiana ma miejsce bezpośrednio na drodze, którą podążają podróżni. (...) Wtedy to wędrowcy wiedzą, że jeśli zdecydują się kontynuować swoją podróż,mogą być napadnięci przez rabusiów.

W czasach przedhiszpańskich wspomniany bóg Tezcatlipoca, zwany również Dymiącym Zwierciadłem, był bóstwem nocy, ciemności, gwałtownych burz i rozdroży. Co ciekawe, według spisanych przez Sahaguna podań, stworzył on również pierwsze psy nadając ich kształt mężczyźnie i kobiecie. W czasach postępującej kolonizacji Hiszpanie nazwali go diabłem, a wspomniany franciszkanin opisał go jakosamegoLucyfera. Simon Burchell, autor książki „Czarne psy w Ameryce Łacińskiej” twierdzi, że pośrednie przedstawienie przez Hiszpanów wilko-kojota jako diabła doskonale wpisuje się w europejską tradycję postrzegania czarnego psa jako istoty diabolicznej.

Proces bezwzględnej konkwisty okazał się procesem kulturowo nieodwracalnym. Większa część wierzeń i mitologii została pogrzebana wraz z jej wyznawcami. Na podstawie archeologicznych znalezisk i strzępów rdzennych podań wiemy jednak, że legendy innych ludów Mezoameryki również pełne były opowieści o psich fantomach. W miejscowości Cotzumalguapa we współczesnej Gwatemali, kolebce kultury Majów, odkryto rzeźbę przedstawiającą kapłana lub bóstwo przybierające kształt psa. Inne znalezione w tym samym miejscurzeźby również ukazują psy oraz hybrydy o ludzkich twarzach i długich grzbietach leżących w pozycjach charakterystycznych dla czworonogów. ‘Natężenie’ motywu psa oraz jego tajemnicze przedstawienie w sztuce Cotzumalguapa wskazuje, że pies zajmował istotne miejsce w religii i ikonografii Majów.

 Rzeźby te mogą być ilustracją opowieści o nahualach (również nagualach) – istotach ludzkich posiadających wrodzoną moc przybierania zwierzęcych kształtów. Mit ten funkcjonował w wielu mezoamerykańskich kulturach. Według podań człowiek obdarzony tym darem mógł zmienić się w osła, indyka lub psa. Koncepcja nagualizmu (oraz tonalizmu) była ściśle związana z kalendarzem urodzin. Poszczególnym dniom przypisane zostały różne zwierzęta, których cechy determinowały charakter urodzonej w tych dniach osoby. I tak  mężczyzna, który przyszedł na świat w ‘dzień psa’ miał psie wady i zalety. Sam nagualizm wpisywał człowieka w paradygmat zwierzęcych zachowań i zwyczajów. W zależności od charakterumógł zmienić się w złego lub dobrego nahuala. W czasach hiszpańskiej konkwisty koncepcja nagualizmu ewoluowała w bardziej „racjonalnym” kierunku. Obecnie we współczesnym Meksyku za nahual’a uważa się szamana posiadającego dar przenoszenia siebie i innych w inny wymiar świadomości. Mimo to, nahual o cechach czarnego psa - widmawciąż funkcjonuje we współczesnym folklorze Meksyku. Simon Burchell zebrał kilka współczesnych opowieści o złych nahualach przybierających naprzemiennie ludzki i psi kształt. 

W spisanej przez Sahaguna mitologii Azteków odnajdujemy również motyw mezoamerykańskiego psychopompa, przewodnika dusz. Według podań każda dusza, która dostała się doMictlanu -  podziemnej krainy śmierci, by kontynuować wędrówkę ku wieczności musiała przepłynąć bardzo szeroką i głęboką rzekę. Brzegi piekielnego potoku nie były jednak opustoszałe. Zamieszkiwały je stada psich duchów. Jeśli czworonożne widmo poznało wśród przybyłych do Mictlanu swojego ziemskiego właściciela, pomagało mu pokonać rzekę przenosząc go na własnym grzbiecie. Ten odcinek podziemnej krainy śmierci nazywano Apanoayan lub Itzcuitlan – „psie miejsce”. Według niektórych podań jedynie rude i brązowe psy pomagały swoim właścicielom, podczas gdy czarne i białe czworonogi odmawiały. Tym samym skazywały się na pośmiertne życie fantomów krążących między światem żywych i umarłych.

Z przekazów Sahaguna dowiadujemy się również o istnieniu innego psa-widma. Pisma franciszkanina przechowują opowieści o  u – psie zamieszkującym potoki, rzeki i kanały. Ten wodny fantom miał postać małego pieska o czarnym, gładkim futrze, długim ogonie i spiczastych, małych uszach. Wciągał nieostrożnych amatorów kąpieli do wody pazurami lub ręką „umocowaną” aztecką legendą - na ogonie. Niektórzy kryptozoolodzy twierdzą, że opisywany ahuizotl mógł być (gdyby pominąć wzmianki o ręce na ogonie) rodzajem wydry. Jest to całkiem możliwe, gdyż zapis o tajemniczym zwierzęciu znalazł się w rozdziale poświęconym florze i faunie Nowej Hiszpanii. Shagun uznał więc, że tak dziwny organizm faktycznie mógł istnieć. Z drugiej strony legenda o ahuizotlu ma swoją europejską odpowiedniczkę – opowieść o psie-widmie Portlandu, Roy Dog’u.

Mezoamerykańskie rozdroża, rzeki, potoki i piekielne głębiny pełne były zwierzęcych widm i duchów. Czarny pies-fantom z pewnością krążył legendą po zakamarkach starożytnych dżungli, osad i świątyń jeszcze przed przybyciem pierwszych, hiszpańskich galeonów. Tak jak na kontynencie Europejskim, również w Ameryce od wieków kojarzony był z omenem śmierci, ostrzeżeniem przed zagrożeniem, wodą, rozstajnymi drogami i przemianą. Balansował na mitologicznym sznurze rozwieszonym między światem żywych i krainą śmierci.