Aleksandra Kisio zdradza nam tajemnice z pazurem!

Chcesz poznać ciekawostki z życia Aleksandry Kiso, o których nie piszą inne gazety ani portale? Z naszego wywiadu dowiesz się między innymi, co znana gwiazda sądzi na temat przebierania psów, czy tańczenia z nimi, a także poznasz historie z jej życia z udziałem czworonogów.

Źródło: www.zpazurem.pl

Magda Karpińska: Czy w Twoim życiu były obecne zwierzęta? Czy obecnie masz czworonożnego przyjaciela?

Aleksandra Kisio: W moim życiu zawsze były obecne zwierzaki. Głównie bywałam właścicielem psów, jeździłam konno, hodowałam rybki, miałam chomiki, za to nigdy nie miałam kota, bo z nimi mam dość skomplikowane relacje. Najbliższe mojemu sercu są pieski. Teraz niestety nie mam na nie ani czasu, ani warunków. Bardzo nad tym ubolewam. Posiadanie psa w moim przypadku mogłoby być dla niego męczarnią. Nie ma mnie całymi dniami w domu, dużo wyjeżdżam, a do pracy psa zabierać nie mogę. Z tych powodów chwilowo nie mam zwierzaka, ale myślę, że w przyszłości to się zmieni, szczególnie, że zamierzam mieć dom z ogródkiem.

Twoje życie zawodowe, które pochłania Ci większość czasu, wiąże się z tym, że bierzesz udział w wielu akcjach charytatywnych. Jakiś czas temu np. nagrano spot dla fundacji Wioski Dziecięce z Twoim udziałem. Czy tak samo chętnie angażujesz się w akcje dla zwierząt? Jeśli tak, to w jakie?

Jeżeli tylko moja osoba może w jakikolwiek sposób pomóc, czy zwierzętom, czy ludziom, to staram się z tego korzystać. Uważam, że jest to moim obowiązkiem. Jeśli chodzi o zwierzęta, to współpracuję z fundacją Viva!, która wspiera schronisko w Korabiewicach. Brałam także udział w akcji „Sławy dla wielkiej sprawy” organizowanej przez portal Zpazurem.pl.

Przypomnijmy, że akcja ta obejmowała licytację obróżek zaprojektowanych przez sławne osoby, aby wesprzeć dogoterapię w Polsce. Powiedz nam, czym inspirowałaś się, projektując swój model obróżki?

Miałam bardzo dużo różnych pomysłów. Chciałam, aby była to obroża, którą, dziwnie to zabrzmi (śmiech), ja bym założyła. Bardzo lubię bransoletki, dlatego postanowiłam, że obróżka ma wyglądać, jak biżuteria, którą chciałabym mieć. Miałam wizje różnych kolorów, gadżetów, nap, materiałów.

Ciekawe, jak się teraz piesek prezentuje w takiej biżuterii. Pozostańmy na chwilę przy temacie mody. Wiemy, że uczestniczysz w wielu pokazach projektantów, często w internecie i prasie komentuje się Twoje stylizacje, ostatnio nawet media twierdziły, że ubiegałaś się o prowadzenie programu "Projektanci na start" - a my chcielibyśmy zapytać, co sądzisz o modzie dla psów i kotów? Czy nie uważasz, że przebieranie zwierzaków w sukienki lub dresy to wymysł ludzi, który może nie do końca podobać się czworonogom?

Uważam, że często jest to pewnego rodzaju fanaberia właścicieli. Ale wszystko jest dozwolone, póki nie męczy się zwierząt. Raz w życiu miałam małego pieska, który miał bardzo krótką śierść i wiem, że bywało mu zimno przy minusowych temperaturach. Zakładałam więc mojej Perełce czerwony sweterek z golfem. Absolutnie to nie była dla niej męczarnia ani moja fanaberia, po prostu uważałam, że w ubranku było jej ciepło. Także podczas cieczki nosiła majteczki, które były do tego specjalnie przystosowane. Uważam, że to świetny pomysł, ponieważ piesek może swobodnie poruszać się po całym mieszkaniu, a na spacerze jest bardziej „bezpieczny”. Jeżeli ubranka w jakiś sposób pomagają zwierzakom i właścicielom, to uważam, że to dobry pomysł.

Moda to nie jedyny wymysł ludzi zajmujących się zwierzętami. Ponieważ byłaś prezenterką programu "Salon ostatniej szansy", w którym pomagałaś osobom po nieudanych operacjach plastycznych, chciałam zapytać, czy wiesz, że niektórzy właściciele czworonogów także poddają swoje zwierzaki tego typu zabiegom? Usuwają fałdy ze skóry, poprawiają zgryz, podnoszą brwi, ale robią to zazwyczaj, choć nie zawsze, by zapobiec jakimś schorzeniom. Co myślisz o takiej praktyce?

Naprawdę?! Ludzie robią zwierzętom operacje plastyczne?!!! Nigdy w życiu o tym nie słyszałam. Jeżeli właściciele robią takie zabiegi swoim zwierzętom ze względu na kwestie zdrowotne, to jest to jak najbardziej zrozumiałe. Niestety  niektóre nieprzyjemne zabiegi są niezbędne dla zdrowia a nawet  życia naszego pupila. Natomiast jeśli nie mają one uzasadnienia lekarskiego, to uważam, że jest to okrutne i bezduszne działanie człowieka.

Innym programem, w którym brałaś udział, był „Taniec z gwiazdami”. Widziałaś kiedyś może pokaz tańca z udziałem zwierzaków? Czy znasz może taką nietypową dyscyplinę, jaką jest taniec z psem? Według Ciebie to kolejny wymysł, czy ciekawy sposób na spędzanie czasu z pupilem?

Prawdziwy taniec jest męczący nawet dla człowieka. „Taniec z gwiazdami” był dla mnie ciekawym doświadczeniem, ale męczącym zarówno dla organizmu, jak i dla psychiki. Jeżeli człowiek może to tak przeżywać, to nie wyobrażam sobie, jak może zareagować na takie treningi zwierzę. Uważam, że jest to fanaberia, męczenie zwierzaka. Dopóki jakiś sport jest dla psa zabawą, jestem to w stanie zrozumieć. W momencie, kiedy trening staje się uporczywy, nie powinno się tego robić. Oczywiście, istnieje kwestia szkoleń i różnych ćwiczeń, z których psy nie zawsze są zadowolone, ale robi się to ze względu na poprawę życia pupila i właściciela.

A czy Ty miałaś taką sytuację, że musiałaś ze swoim psem udać się na specjalne szkolenie, bo sprawiał Ci jakieś problemy?

Nie brałam udziału w szkoleniach, ponieważ trafiałam na zwierzaki, które były posłuszne. Starałam się wybierać takie rasy, które są przyjazne dla ludzi, inteligentne i szybko się uczą. Zawsze, jak miałam zwierzaka, to próbowałam go od małego odpowiednio wychowywać, nauczyć pewnych rzeczy i egzekwować je.

Tymi rasami, które wybierałaś ze względu na przyjazny charakter i inteligencję są…?

Ja byłam przez całe życie zakochana w bokserach, to niesamowita rasa.

Bardzo całuśna!

Tak, boksery są całuśne, inteligentne, grzeczne, posłuszne i bardzo szybko się uczą. Miałam kiedyś taką bokserkę, która wiedziała, że nie może podchodzić do wieży Hi Fi, ponieważ dookoła były poukładane płyty kompaktowe, które mogła zniszczyć. Czasem jej ciekawość była silniejsza, ale żeby niczego nie popsuć, podchodziła uważnie a wchodziła powolutku tyłem! Mało tego, zawsze wiedziała kiedy narozrabiała i sama siebie karciła siedząc w tzw kącie (w tym przypadku był to koniec ogrodu), ze spuszczoną główką, przepraszała ponosząc łapę. Uważam, że psy te są wyjątkowe.

Preferujesz zatem większe rasy psów?

Wolę większe psy, może nie te największe, ale średnie rasy. Nie takie salonowe psiaki, które najbardziej lubią leniuchować, ale te wysportowane.

1 2