Adopcja koto wolno żyjącego- jak się przygotować?

W myśl ustawy o ochronie zwierząt z 21 sierpnia 1997 r, zwierzęta wolno żyjące, w tym koty, stanowią dobro ogólnonarodowe i powinny mieć zapewnione warunki rozwoju i swobodnego bytu. Na ogół nie są to zwierzęta bezdomne i w związku z tym nie powinno się ich wyłapywać, przewozić w inne miejsce bytowania oraz utrudniać im możliwość życia na danym terenie.

Organizacje pro zwierzęce, których statutowym celem jest ochrona zwierząt, w miejscach bytowania kotów wolno żyjących, organizują  akcje wyłapywania wszystkich osobników  na zabiegi sterylizacji i kastracji. Zgodnie z dobrą praktyką  wszystkie dorosłe zdrowe koty, które bez problemu radzą sobie  w naturalnym środowisku powinny zostać możliwie jak najszybciej wypuszczone w miejsce wcześniejszego odłowienia.

Tylko w wyjątkowych przypadkach  kota wolno bytującego można złapać, a następnie próbować udomowić.

Źródło: https://pixabay.com/

Takim wyjątkiem są sytuacje, gdy zostaje schwytany:

  • Osobnik bezdomny, czyli taki który, uciekł, zabłąkał się lub został porzucony, a wcześniej stale przebywał w domu z człowiekiem. W tym przypadku, nie tylko można, ale wręcz należy kotu  znaleźć dom.
  • Osobnik młody, który dobrze rokuje w procesie socjalizacji,
  • Osobnik przewlekle chory, kaleki lub zakażony przynajmniej jedną z chorób zakaźnych: FIP - zakaźne zapalenie otrzewnej; FeLV - białaczka wirusowa kotów; FIV - wirus nabytego niedoboru immunologicznego kotów.

Jak kot staje się bezdomny?
Najczęstszym powodem bezdomności kotów jest brak naszego zdroworozsądkowego podejścia do sprawy zabezpieczania okien i balkonów. Niestety jeszcze wielu opiekunów kotów żyjących w naszych domach, nie zabezpiecza w odpowiedni sposób ich potencjalnych dróg ucieczki. Zdarza się, że koty przesiadujące na parapetach okiennych spadają lub wyskakują z okna w pogoni za ptakiem; to samo może zdarzyć się przy niezabezpieczonym balkonie. Kot, polując na ptaka, motyla czy muchę rzuca się na ofiarę, nie wiedząc, że za barierką znajduje się przepaść. Jeśli uda się zwierzęciu przeżyć taki upadek, i w wyniku tego zdarzenia nie odniesie poważnych  ran i złamań,  często będąc w szoku ucieka szukając schronienia.  Ukrywa się tam przez pewien czas, czekając na ratunek, który często nie nadchodzi. Po wyjściu z pierwszego szoku zagubione zwierzę zaczyna swoją wędrówkę w poszukiwaniu opiekuna. Niestety najczęściej oddalając się od swojego domu.

Nie mogę jednak w tym miejscu nie zaznaczyć, że niestety większość kotów nie przeżywa upadku z dużej wysokości, a jeśli nawet uda im się przeżyć, i błyskawicznie zostanie im udzielona pomoc lekarza weterynarii, to i tak często stają się kalekami na resztę swojego  życia.

Opiekunom nie zawsze udaje się odnaleźć zaginionego kota. Niektórzy właściciele dopiero wiele godzin po zdarzeniu  orientują się , że ich czworonoga nie ma w domu.  Mimo podjętych prób poszukiwań Mruczka, często nie udaje się go odnaleźć. W takim przypadku pupil staje się kotem bezdomnym. Taki osobnik zawsze będzie garnął się do ludzi i jest  raczej nieprzystosowany do życia na wolności. Spotykając na swojej drodze kota bezdomnego powinno się mu pomóc. Po złapaniu go, należy udać się z nim do lecznicy, w celu sprawdzenia ogólnego stanu zdrowia oraz ustalenia czy pod skórą zwierzęcia  znajduje się czip na którym zapisane są dane właściciela, i dzięki któremu w łatwy sposób można zwrócić pupila prawowitemu opiekunowi. W sytuacji, gdy nie udaje się znaleźć poprzedniego właściciela, zwierzę powinno zostać przekazane do adopcji.

 

W przypadku młodych osobników, ich przygarnięcie nie powinno nastręczyć wielu trudności. Kocię w okresie socjalizacji pierwotnej, lub na początku etapu socjalizacji wtórnej szybko oswoi się z człowiekiem. Adopcja kota bezdomnego i młodego osobnika powinna przebiegać w taki sam sposób jak proces adaptacji socjalizowanego kota domowego (więcej tutaj).

 

Nie uszczęśliwiajmy kotów na siłę !

Podstawowym błędem popełnianym przez potencjalnych, przyszłych opiekunów  dorosłych kotów wolno żyjących, które nie mogą wrócić na łono natury jest uszczęśliwianie zwierząt na siłę. To według nas, ludzi taki kot będzie z nami szczęśliwszy. Zapominamy przy tym, że zwierzę  to do tej pory, często przez wiele lat, żyło w naturalnym dla niego środowisku bez nadmiernej ingerencji człowieka i w pełni mogło realizować typowe dla gatunku zachowania, jakim jest na przykład polowanie. Wydaje nam się, że kot który dostanie pod sam nos pełną miskę chrupek, powinien być nam wręcz wdzięczny. Ale czy na pewno?


Zawsze decydując się na adopcję kota, także osobnika wolno bytującego, powinniśmy  zastanowić się, czy jesteśmy w stanie odpowiednio zaopiekować się takim zwierzakiem. Czy jesteśmy skłonni poświęcić mu odpowiednią ilość czasu proponując choć substytut polowania - zabawę ?  Czy jesteśmy zabezpieczeni finansowo na leczenie chorego Mruczka.

To oczywiście nie jest łatwa decyzja, większość czytających osób dojdzie do wniosku, że dla ratowania kociego życia warto poświęcić jego wolność i  niezależność. Koty pewniw będą miały odmienne zdanie na ten temat. Zwierzęta te nie potrafią myśleć perspektywicznie, nie wiedzą, że dzięki opiece człowieka łatwiej - ale niekoniecznie lepiej - będzie im egzystować.


Odpowiedni moment

Najtrudniej jest przystosować do życia z ludźmi kota, który przez wiele lat był zwierzęciem niezależnym od człowieka, żyjącym od kocięcia w naturalnym środowisku. Każda adopcja zwierzaka powinna być przemyślana, jednakże przygarnięcie chorego kota wolno bytującego powinno być szczególnie dobrze przeanalizowane. Nawet jeśli taki kot, dobrowolnie podchodził do karmiciela i dawał  mu się głaskać, a w lecznicy będąc zamknięty w klatce tolerował dotyk człowieka, nie znaczy, że łatwo przystosuje się do nowych warunków życia.

W przypadku chęci przygarnięcia kota chorego, kalekiego najlepiej poczekać z adopcją do ustabilizowania stanu zdrowia kota. Najgorszym możliwym scenariuszem będzie codzienne łapanie i zawożenie go na zabiegi do lekarza weterynarii. Dla kota wolno żyjącego, nadmierny kontakt z człowiekiem wiąże się z ogromnym stresem. Trzeba pamiętać, że zwierzę to, nie było prawidłowo socjalizowane z ludźmi. Poza  znaną już kotu karmicielką, pozostali ludzie nie wzbudzają w nim zaufania. Nasz nowy towarzysz będzie potrzebował bardzo dużo czasu, żeby się do nas przekonać. Dużym błędem jest oswajanie kota za szybko. Często od razu chcemy żeby przychodził do nas i dał się wziąć na kolana, a tak się nie da.

Przygotowanie mieszkania.

Przed przygarnięciem kota, a szczególnie kota wolno bytującego należy przygotować swoje mieszkanie na pojawienie się nowego towarzysza. Myślę, że najważniejszą rzeczą będzie naprawdę solidne zabezpieczenie okien oraz balkonu. Dziś na rynku jest wiele firm, które zajmują się montażem takich zabezpieczeń. Można również samemu podjąć się tego zadania; we wszystkich marketach budowlanych znajdziemy odpowiednie siatki, stalowe linki i kołki rozporowe. W  internetowych sklepach z artykułami dla zwierząt można kupić także specjalne kratki zabezpieczające wydostanie się podopiecznego przez uchylone okno. Trzeba pamiętać, że taki kot, nie rozumie dlaczego nagle został zamknięty w naszym mieszkaniu, będzie więc starał się wykorzystać każdą nadarzającą się okazję, aby uciec z zamknięcia. Naprawdę wystarczy lekko uchylone okno, aby Mruczek podjął próbę ucieczki, która najprawdopodobniej skończy się dla niego tragicznie - zaklinowaniem.  Koty wolno żyjące zamknięte w domu potrafią także skakać na szybę w oknie próbując się wydostać, dlatego też  podstawową kwestią jest dobre zabezpieczenie wszystkich pomieszczeń przed kocią ewakuacją.

Na początek wspólnej przygody  kot będzie potrzebował również porządnych kryjówek Najlepiej, żeby były to miejsce w różnych częściach domu, na pewnej wysokości, np. na szafie, dzięki temu będą to też dobre punkty obserwacyjne. W takim schowku, będzie się czuł bezpiecznie, bo nikt do niego  nie podejdzie, jednocześnie sam będzie mógł monitorować wszystko co dzieje się dookoła.

Istotną sprawą jest także stworzenie kotu dróg ewakuacyjnych, czyli  możliwości swobodnego wycofania się w bezpieczne dla niego miejsce zawsze, gdy w danej sytuacji poczuje się zagrożone.

Ważne, jest także, aby kuweta znalazła się możliwie jak najbliżej kociego azylu, jeśli  jest to możliwe, to nawet na szafie, gdzie jet kocia kryjówka.  Częste trzymanie moczu może w przyszłości spowodować problemy z układem moczowym, a przerażony kot, nie będzie schodził do kuwety, która będzie stała daleko od jego kryjówki. Najprawdopodobniej, przez pierwsze dni/tygodnie zwierzę będzie całymi dniami siedziało schowane i tylko w nocy lub, gdy będziemy poza domem, odważy się na eksplorowanie nowego terenu. Kuweta powinna być duża, otwarta i najlepiej, przynajmniej przez pierwsze tygodnie, wypełniona zwykłą ziemią, co zachęcie kota do skorzystania za niej. 

 

Odpowiednia ludzka rodzina

Istotną sprawą jest też rodzina, która adoptuje kota wolno żyjącego. Najlepiej, żeby były to osoby, które nie mają jeszcze dzieci i w najbliższym czasie - do roku bądź dwóch - nie będą ich planowały. Biegające, głośne dzieci skutecznie będą zniechęcać kota, do próby nawiązania kontaktu z nowymi opiekunami. Najlepszym domem dla takiego zwierzaka, jest rodzina składająca się z jednej lub dwóch dorosłych osób, które wiodą spokojne, stateczne życie.

Adaptacja takiego kota najprawdopodobniej  będzie  trwała wiele miesięcy, a nawet lat. Ważne jest, aby dać zwierzęciu odpowiednio dużo czasu oraz szanować jego granice strefy komfortu. To zwierzak, w odpowiednim, dla niego, momencie zdecyduje, że chce do nas podejść powąchać, dać się dotknąć. Adoptując dorosłego kota wolno bytującego musimy być świadomi, że raczej nie będzie to zwierzę, które zupełnie swobodnie będzie się czuło w towarzystwie człowieka ; do końca będzie pokazywało swoją niezależność.