Pies w sądzie? Tak, po to by pomóc ofiarom

Nieraz zeznania w sądzie są bardzo trudnym przeżyciem. Mogą nawet wtórnie traumatyzować ofiarę. Zdarza się, że podczas rozprawy poszkodowany spotyka się po raz kolejny ze sprawcą krzywdy. Nie da się też uniknąć publicznego wystąpienia, kiedy to wiele par oczu i uszu jest skierowana tylko na nas. Któż lepiej może wtedy pomóc, niż najlepszy przyjaciel człowieka?

Źródło: Fot. Screen cesarhidalgolan Youtube

Pomocna łapa

W Polsce, póki co, psy nie są jeszcze obecne na salach sądowych. Szkoda, bowiem oglądając i czytając o ich kojącym na ofiary wpływie, mamy wielkie przekonanie, że warto. Jak wskazują badania, zeznania w sądzie rzeczywiście mogą zwiększyć poczucie traumy. Szczególnie wśród młodych ofiar nadużyć seksualnych, o czym pisze „Metro”.

Warto jest wtedy postarać się o jak najskuteczniejsze wsparcie i wyciągnąć rękę po pomocną… łapę. Kojący wpływ psiaków podkreślają między innymi emerytowana prokurator Ellen i lekarz weterynarii Celeste, które to prowadzą organizację Courthouse Dogs. Jak podkreślają, zajmują się promowaniem korzyści płynących z obecności psa podczas zeznać, a jest to przede wszystkim poczucie spokoju, które wprowadza futrzak.

– Kiedy człowiek mówi o traumatycznym przeżyciu, występują u niego podobne reakcje fizjologiczne, które wystąpiły w czasie, gdy zdarzenie to miało rzeczywiście miejsce – podkreśla Ellen i dodaje, że wiele osób wychodzi z takich zeznań w naprawdę słabym stanie.

Możemy na nich liczyć

Jak dowiadujemy się z filmiku PA Courts, psy pełniące tego typu pomocowe funkcje, nie są nowym zjawiskiem. Już podczas II wojny światowej zwierzaki takie pojawiały się między innymi w szpitalach i pomagały leczyć żołnierzy. Pisaliśmy w naszym serwisie także o psiakach pomagającym chorym maluchom w walce z rakiem: „Zwierzęta łagodzą skołatane nerwy i rozładowują napięcie.” Nic więc dziwnego, że i w sądach mogą wypełniać szalenie ważne psychologiczne działania.

Źródło: „Metro”