Najbardziej rozpoznawalne wizerunki psa z zaświatów to egipski Anubis i grecki Cerber. A jak wyobrażały sobie psy w zaświatach inne kultury?
Jedne z najciekawszych legend, wskazujących na duże znaczenie psów w życiu pozagrobowym, powstały wśród rdzennych Amerykanów. Zarówno Indianie z Ameryki Północnej, jak i Południowej wierzyli w szczególne zdolności, jakie mają psy po śmierci.
Wprawdzie za życia psy w różnych plemionach traktowane były dość lekceważąco, to jednak nie odmawiano im ważnej roli w codziennym funkcjonowaniu plemienia. Niektóre ludy północy praktykowały np. karmienie psów jedynie zimą i w okresach, kiedy zdobycie pożywienia było utrudnione. Latem zaś zwierzęta były zdane same na siebie. Również w Ameryce Południowej mieszkańcy wiosek w dżungli nie zaprzyjaźniają się zanadto z psami, a wyjątkowo traktuje się tam jedynie uprzywilejowane psy, należące do szamanów.
Co innego z psem, który już odszedł z tego świata. Uważa się, że nabiera wtedy szczególnej mocy i jest jedynym przewodnikiem wiodącym duszę ludzką na wieczny odpoczynek. Biada więc temu, kto za życia znęcał się nad zwierzętami, jego dusza bowiem mogłaby zostać zagryziona przez takiego psa i nigdy nie osiągnęłaby spokoju po śmierci.
W prawdziwy tęczowy most wierzą zaś Indianie z Ameryki Północnej. Gdy widzą na niebie wielobarwne zorze, mówią, że to psie zaprzęgi, na których dusze ludzi zabierane są w zaświaty. Ze względu na szczególną rolę tych zwierząt, ludzie starają się zawsze dobrze traktować swoje psy. Obawiają się bowiem, że psia skarga dotrze do niebiańskich przewoźników i ludzka dusza nie trafi do krainy zmarłych.
Inuici mieszkający na Grenlandii na co dzień nie mogliby obejść się bez psów. Gdy ich dzieci przedwcześnie umrą, obok grobu układają psie głowy. Liczą na to, że psia mądrość pomoże dzieciom odnaleźć drogę na tamten świat.