Z kotem po dobrą wędlinę?

Psi węch obrósł już legendą. Od wieków ludzie wykorzystują nosy tych czworonogów do różnorodnej pracy. A co z kotami? Czy ich węch może być równie pożyteczny?

 

Wybredne podniebienie kotów jak widać ma swoje zalety. Wybredne podniebienie kotów jak widać ma swoje zalety. Źródło: Shutterstock

Do tej pory w zasadzie wyłącznie właściciele (a raczej w większości – właścicielki) yorków, chihuahua czy ratlerków noszą wszędzie swoje ukochane zwierzaki w koszykach, specjalnych torbach czy też podręcznych torebkach. Czasem są one, niestety, traktowane jako modny dodatek do stroju. Ale okazuje się, że istnieje też i inne „zastosowanie” naszych domowych ulubieńców. Powiedział mi o tym właściciel jednego ze sklepów zoologicznych w Krakowie.

- Nie uwierzyłem, gdy powiedział o tym jeden z moich klientów – wspomina pan Janusz. Długo rozmawialiśmy w sklepie. Z dyskusji o pokarmach dla kotów zeszliśmy na temat karmienia kotów zwykłym jedzeniem, jakie zjada człowiek. I wtedy klient zaskoczył mnie informacją. Przyznał się, że idąc do sklepu mięsnego po wędlinę, zabiera ze sobą kota. Najpierw kupuje 5 dkg wybranego produktu i daje kotu powąchać. Jeśli z niechęcią odwraca pyszczek, właściciel już wie, że wędlina nie jest najlepszej jakości.

Źródło: Shutterstock

Jak przyznaje pan Janusz, później miał okazję na własne oczy zobaczyć w osiedlowym sklepie wędliniarskim wizytę starszego małżeństwa niosącego na zakupy kotka. Procedura była podobna, z tym że tutaj kupujący byli chyba już bardziej zaprzyjaźnieni z obsługą, gdyż do „testów” kociak dostał kilka niewielkich skrawków różnych rodzajów wędlin.

Skąd to zaufanie do kociego smaku? Poniekąd wynika to z obserwacji domowych swojego ulubieńca. Wielu z nas zapewne zdarzyło się, że kot z niesmakiem odchodził od miseczki, w którą wrzucono mu – zdaniem właściciela – całkiem dobrą i świeżą szynkę czy inny wędliniarski smakołyk. Ale to nie kocia wybredność wskazuje na jakość towaru. Jak zwykle, za wszystko odpowiedzialna jest biologia oraz nauka, dzięki której wiemy więcej naszych miauczących ulubieńcach. Nos kota jest bowiem wyczulony na azot w produktach oraz związki chemiczne zawierające azot. Kot nie ruszy zepsutego, fermentującego czy rozkładającego się pokarmu. Nie jest już dla nikogo tajemnicą, że produkty wędliniarskie dostępne w polskich sklepach zawierają coraz więcej między innymi azotanów, azotynów, fosforanów i innych substancji. Związki wielofosforanowe powodują u starszych osób nasilenie procesów osteoporozy, zaś u młodszych – niedorozwój kości. Związki azotu są natomiast – zwłaszcza przy silnie skoncentrowanym nasyceniu nimi wędlin – po prostu trujące i niebezpieczne dla zdrowia.

Przytoczone związki chemiczne wykorzystuje się do „nawodnienia” mięsa oraz wędlin w celu zwiększenia wagi produktu i dłuższego ich okresu przechowywania. Zapewne wielu z nas z niesmakiem wyrzucało z lodówki cieknącą wędlinę. Tak, to właśnie był efekt nasączania produktu tzw. solanką zawierającą także wspominane azotany oraz azotyny, z taką łatwością wyczuwane przez koty.

Jeśli zatem chcą się Państwo zdrowo odżywiać i jeść wędlinę dobrej jakości, poproście o pomoc swojego kociaka!