Puszek sam w domu, czyli historia uratowanego psa!

Smutna historia Puszka, która wydarzyła się naprawdę pokazuje jak bardzo dramatyczny może być los wiejskich psów: skazane na samotność, życie na łańcuchu, brak kontaktu z człowiekiem, porzucane niczym niechciane przedmioty. Jak to możliwe, że w XXI wieku kiedy kwestie ochrony zwierząt poruszane były na wiele możliwych sposobów nadal dochodzi do tak haniebnych czynów jak porzucenie, a zwierzęta są traktowane nie jak istoty czujące, a jak nie mające świadomości przedmioty. Oto historia, w której słowo bezDOMnośc nabiera zupełnie innego znaczenie.

            W jednej z maleńkich wiosek, jakich tysiące w całej Polsce przyszedł na świat miot kundelków, również, jakich tysiące w naszym kraju. Mama piesków była łańcuchową suczką niewyróżniającą się wcale na tle innych psów we wsi. Jej opiekunka postanowiła zatrzymać jedno ze szczeniąt: pieska, któremu nadała imię Puszek. Początkowo psiak mieszkał razem z nią w domu, po pewnym czasie jednak, zapewne, gdy podrósł lub, gdy po prostu znudził się jako lokator, wylądował na łańcuchu przy budzie tuż koło budy swojej matki.

            Tragiczny los psów został przypieczętowany w momencie, gdy kobieta postanowiła opuścić dom i przenieść się do pobliskiego miasteczka. Niestety jej plany nie uwzględniały psów, które najzwyczajniej w świecie pozostawiła na łańcuchach na pastwę losu, a także łaskę i niełaskę innych ludzi.

Z relacji mieszkańców wsi wynika, że było to w 2010 roku.

Puszek, aż do października roku 2016 dzielnie czekał na powrót swojej właścicielki stając się niewolnikiem opuszczonego, zabytkowego domu.

Niezwykłość domu być może uratowała mu życie albowiem jego zabytkowy charakter sprawiał, że był „nie do ruszenia”. Niszczał, próchniał, ale był jedynym schronieniem porzuconego czworonoga. Z łańcucha Puszka uwolnili sąsiedzi, nie zdążyli niestety uwolnić jego mamy, która dożyła przy budzie kresu swych dni. Jak Puszek poradził sobie tyle lat zdany sam na siebie pozostaje tajemnicą. Z relacji mieszkańców wsi wynika, że dokarmiali go regularnie, co z pewnością uchroniło Puszka przed zdziczeniem i śmiercią głodową. Ochłapy rzucane pod dom lub w najlepszym razie donoszone pod drzwi sprawiły, że Puszek nie cierpiał głodu. Można się jedynie domyślać, jakie jednak znosił cierpienie psychiczne, bo czy może spotkać psa coś gorszego niż skazanie go na samotność i porzucenie? Przez 6 lat Puszek doczekał się tylko jednej wizyty swojej właścicielki, przyjechała prezentować dom potencjalnym kupcom, zaś witającego ją wylewnie psa odganiała kijem. I tak pies przetrwał 6 ciężkich zim, wieś, w której żył jest wszakże zlokalizowana w Sudetach. Chorował, nie dojadał, był potrącony przez samochód i odganiany z każdego miejsca, w jakim się pojawiał. Żył więc samotnie w swoim „cennym” domu, za jedynych towarzyszy mając szczury, które tłumnie zamieszkiwały włości Puszka.

            Piękny dom z gankiem z wyżką przyciągnął i nas, zaś podziwiając go naszym oczom ukazała się przerażona, wyłysiała, stara psina. Pies wyskoczył z domu przez okno i witał nas nieśmiało machając ogonem, jego smutne oczy zdradzały ogromne cierpienie, jakiego doznał. Puszek był zapchlony, zakleszczony, brudny i nieszczęśliwy. Decyzja o jego przygarnięciu zapadła po tygodniu od pierwszego spotkania. Obwarowana była ogromnym ryzykiem, o psie nie wiedzieliśmy, bowiem nic. Ani jak się zachowa w mieszkaniu, ani jak zareaguje na naszego dotychczasowego psa, ani czy przystosuje się do nowych warunków. Okazało się jednak, że te trzy aspekty nie stanowiły dla Puszka problemu. Nie oznacza to jednak zupełnego braku kłopotów: pies panicznie boi się samochodów, na widok napotkanych na spacerze ludzi z psami wyje, piszczy, skomle i wydaje cały arsenał dziwacznych dźwięków pokładając się przy tym gdzie popadnie. Na smyczy chodzić nie potrafi, ciągnie zawzięcie i uparcie. Nie toleruje ponadto dzieci i kotów. Niestety traumatyczna przeszłość daje o sobie znać, Puszek jest bardzo lękliwy, niepewny siebie, ma problemy z jedzeniem z powodu wybitych zębów, a co najgorsze cierpi na niewydolność serca, która dotychczas nieleczona znacznie utrudnia mu funkcjonowanie.

  

Źródło:
           Niezwykle pozytywny jest fakt, że psina bardzo szybko się uczy, nie wykazuje zupełnie zachowań agresywnych i choć mamy go dopiero ponad miesiąc zdaje się, że jest z nami od lat.

            Z całą pewnością można także stwierdzić, że ponad wszelką wątpliwość decyzja o przygarnięciu Puszka to jedna z najlepszych decyzji, jaką podjęliśmy. Szkoda tylko, że spotkaliśmy się tak późno.