Prawie kocim uchem

Zazdrościmy im długich ogonów, pięknych, mięciutkich, sterczących uszu... Ale uwaga! Uszy można skreślić z listy, bo od teraz możemy je mieć! Z takim gadżetem można nie tylko poczuć się kotem, ale i nieco lepiej go zrozumieć.

Źródło: NeuroSky

Necomimi to japoński wynalazek dla wszystkich fanów przebieranek i cosplayów, czyli strojów rodem z mangi. Najogólniej rzecz ujmując: są to pluszowe kocie uszka, które zakłada się na głowę. Gdyby ograniczyć opis do tego, okazałoby się, że nie ma w nich nic niezwykłego, bo podobnych gadżetów na rynku są setki. Jednak te uszka potrafią się poruszać. Wciąż mało ekscytujące? A jeśli powiemy wam, że uszy nie ruszają się w sposób przypadkowy, tylko reagują na emocje i nastrój właściciela? Teraz brzmi zachęcająco!

Jak to działa?

Gadżet firmy Neurowear został niedawno wypuszczony na rynek i już doczekał się tysięcy fanów i kilku wersji kolorystycznych i tematycznych. Zabawka tak naprawdę to zaawansowane technologicznie urządzenie. Gadżet składa się z opaski, nakładanych pluszowych uszu, urządzenia, które steruje uszami i z dwóch czujników – na czoło i ucho. Twórcy tak opisują sposób działania urządzenia: najpierw mózg wysyła impuls elektryczny (fale mózgowe), który jest odczytywany przez sensor na czole. Urządzenie przetwarza, filtruje zebrane dane, a następnie interpretuje je przy pomocy odpowiednich algorytmów. Stan umysłu jest przetwarzany na ruchy uszu, które mają komunikować otoczeniu, jaki jest twój nastrój.

Necomimi może się poruszać na kilka sposobów: uszka mogą sterczeć wesoło do góry, kiedy jesteś podekscytowany, albo mogą być oklapnięte, kiedy jesteś zrelaksowany lub będą „nasłuchiwać”, czyli delikatnie ruszyć się do przodu i tyłu jakby łapały dźwięki. Wygląda to też jak zujne strzyżenie uszami. Każde z uszu może poruszać się osobno, co daje bardzo naturalny efekt.

Oczywiście jest to urządzenie bardzo delikatne, dlatego producent zaleca, aby obchodzić się z zabawką ostrożnie. Nie wolno na przykład ingerować w ruch uszek, zwłaszcza kiedy są włączone, bo to może popsuć cały mechanizm. Jednak użytkowane właściwie powinny posłużyć właścicielowi przez długi czas. Twórcy Necomimi mają też kilka porad dla swoich

Zestaw czujników steruje "uszami" odczytując fale mózgowe. Źródło: NeuroSky
klientów. Przede wszystkim powinniśmy uważać na włosy i luźne obiekty w okolicy podstawy uszek (spinki, ozdoby). Sensor musi dobrze przylegać do czoła. Włosy lub bardzo ciężki makijaż mogą zakłócić pracę sensora i urządzenie nie będzie działać tak jak powinno.

W pierwszej wersji uszka były białe, jednak w odpowiedzi na potrzeby klientów producent zaczął również sprzedawać wersje kolorowe. Za kilkanaście dolarów można dokupić nakładki w kolorze szarym, czarnym lub cętkowanym. Są też dostępne diabelskie różki. Dla prawdziwych fanów, firma wypuszcza, co jakiś czas, limitowane wersje uszek, które są projektowane w porozumieniu z różnymi firmami. I tak na przykład można kupić uszy wilka (w dwóch kolorach), które są gadżetem z pewnej kreskówki. Są też uszka zaprojektowane przez znaną firmę produkująca odzież, do tego nakładki białe i różowe w cętki. Ilość kombinacji jest niemal nieograniczona, więc kto wie, co jeszcze trafi na rynek. 

Warto?

Na pytanie czy warto kupić Necomimi każdy z pewnością odpowie inaczej. Jedni będą zachwyceni i już szukają portfele, inni machną ręką i powiedzą „kolejny bezużyteczny japoński wynalazek”. Prawda jest taka, że gadżet skierowany jest do dość wąskiej grupy, która nie boi się przyciągać na ulicy uwagi, czy wyróżniać się na imprezach. To gadżet zarówno dla dzieci, nastolatków i dorosłych - kobiet i mężczyzn. Jeśli ktoś jest na tyle odważny, aby go założyć, to i cena (prawie 100 dolarów) nie będzie dla niego przeszkodą. Jedno trzeba przyznać: jest to jedyny w swoim rodzaju sposób na wyrażenie swojej miłości do kotów i kociego stylu.