Pozwól, że cię oswoję

Mówi się, że to nie człowiek oswoił kota, lecz kot łaskawie pozwolił człowiekowi się sobą zaopiekować. Jak to się stało, że koty ze zwierząt dzikich przemieniły się w domowe i czy istnieje gen udomowienia?

Źródło: ferendus / Foter / (CC BY-NC-ND 2.0)

Tysiące lat temu dziki kot zaczął kręcić się w pobliżu osad ludzkich. Prawdopodobnie zainteresował się myszami, które gromadnie buszowały po spichlerzach ze zbożem. To łatwiejszy łup niż ten biegający w wysokich trawach, warto było więc przemóc strach przed człowiekiem i napełnić brzuch. W ten sposób zaczęła rozwijać się niezwykła relacja, która łączy wąsate czworonogi z ludźmi. I chociaż domowe zwierzęta to w dzisiejszym świecie coś absolutnie normalnego, udomowienie jest w świecie zwierzęcym rzadkością. Wystarczy przypomnieć, że człowiekowi udało się udomowić zaledwie kilka gatunków. Naukowcy do tej pory próbują ustalić, jakie warunki muszą być spełnione, aby proces ten uwieńczyć sukcesem.

W latach 50 ubiegłego wieku badacze na farmie w rosyjskim Nowosybirsku zaczęli hodować mające pozytywne nastawienie do człowieka lisy. W ciągu kilku pokoleń zwierzęta te zaczęły przyjaźnie merdać ogonami i z uczuciem lizać swoich opiekunów po twarzach. Brzmi znajomo, prawda? Po dłuższym (liczonym w pokoleniach) czasie u lisów pojawiły się oklapnięte uszy, lżejsze futra i zakręcone ogony. Identyczne cechy można zauważyć u wielu udomowionych zwierząt, na przykład u psów, świń czy owiec. Jakie były wnioski z tego badania? Prawdopodobnie istnieją geny powiązane z procesem udomowienia i mają one również wpływ na wspomniane wcześniej uszy, ogonki i futra. Niestety, naukowcy nie potrafili jeszcze ustalić, które to geny.

Wróćmy jednak do kotów. W 2007 roku udało się odczytać genom kota abisyńskiego o imieniu Cynamon. Jego analiza nie przyniosłaby wiele nowego, gdyby nie postanowiono porównać jego (oraz genomów kilku innych udomowionych kotów oraz kota dzikiego) z tymi należącymi do psa i tygrysa.

Oto, czego się dowiedziano. U kotów domowych na przestrzeni wieków ewoluowały geny mające wpływ na strach i motywację. W efekcie tych zmian współczesne koty są mniej nieśmiałe i bardziej zorientowane na nagrodę w postaci smacznego kąska. W porównaniu z psami, koty domowe i ich dzicy kuzyni (na przykład tygrys) mają więcej receptorów wykrywających hormony płciowe – to pomaga w znalezieniu partnera. Psy natomiast mogą pochwalić się zdecydowanie większą liczbą receptorów zapachu, stąd ich znakomicie rozwinięty zmysł węchu. Geny odpowiedzialne za doskonałe widzenie w ciemności i wyostrzony słuch zaobserwowano zarówno u kotów domowych, jak i u dzikich. Nic dziwnego - i jedne, i drugie to świetni łowcy!

Badanie pozwoliło odkryć stosunkowo duży obszar genów mogących mieć związek z udomowieniem. Wiemy już, że w genomie kota zaszły zmiany, które doprowadziły do tego, że zwierzę może współistnieć z ludźmi, otrzymywać ich ochronę przed większymi drapieżnikami i pożywienie w postaci gryzoni. Nadal nie wyodrębniono jednak jednego jedynego genu, roboczo nazywanego genem udomowienia. Droga do jego poznania wciąż pozostaje otwarta.

Badanie przeprowadzone przez naukowców z Washington University School of Medicine opublikowano w listopadzie 2014 roku w czasopiśmie  Proceedings of the National Academy of Sciences.