Porównanie popularnych metod szkoleniowych

Zawód trenera czy też behawiorysty cały czas zyskuje w Polsce na popularności. Skąd mamy jednak wiedzieć, że metody jakimi pracuje dany specjalista są skuteczne i dobre dla naszego psa? Oto krótka charakterystyka trzech najpopularniejszych obecnie podejść do szeroko pojętej pracy z psami.

Źródło: Zpazurem.pl

Podejście tradycyjne, zwane również metodą naturalną

Podejście tradycyjne wywodzi się z teorii dominacji, czyli założenia, że nasze psy robią wszystko, by podnieść swój status społeczny w hierarchii swojego stada, czyli w naszym domu. Wyznawcy teorii dominacji wierzą zatem, że nasze psy próbują nas zdominować i że powinniśmy pokazać im, kto tu tak naprawdę rządzi. Nie powinniśmy zatem pozwalać psom wchodzić na  nasze łóżko czy leżeć nam na kolanach, bawić się z nimi gdy to one inicjują kontakt, iść przed nami na spacerze czy też warczeć, gdy próbujemy zabrać im miskę z jedzeniem.

Choć dawno  już udowodniono, że teoria dominacji została oparta na błędnych założeniach i nieprofesjonalnie przeprowadzonych badaniach, nadal spotkać można trenerów, którzy proponują nam w pracy z psem podejście przywódcze. Oznacza to, że powinniśmy karcić psa słownie choć nierzadko również fizycznie (tzw. korekty) za każde zachowanie, które jest odbierane jako próba zdominowania opiekuna czy tez innego psa dopóki nie zrozumie on, że  musi robić dokładnie to, czego my od niego oczekujemy i zachowywać się w ściśle określony przez nas sposób. Trenerzy, którzy wierzą w słuszność tej metody bagatelizują fakt, że niektóre zachowania naszych psów wynikają  często ze strachu przed znalezieniem się w konkretnej sytuacji, są jedynie obroną zasobów, (czyli rzeczy, które dla naszych psów są niezwykle cenne) lub tez stanowią jedynie nasz problem, gdyż reprezentują normalne psie zachowania wpisane od milionów lat w repertuar zachowań tego właśnie gatunku.

Teoria dominacji niszczy więź właściciela ze zwierzęciem. Źródło: Shutterstock

Podejście tradycyjne niszczy naszą więź z psem oraz bardzo negatywnie wpływa na jego psychikę. Karcone psy w obawie przed karą mogą popaść w apatię, co w psychologii nosi nazwę syndromu wyuczonej bezradności. My się cieszymy, że w danej sytuacji pies zachowuje spokój, a on tak naprawdę boi się podjąć jakiekolwiek działanie. Poza tym zestresowane psy dużo wolniej się uczą i zapamiętują, o tym również powinniśmy pamiętać. Dodatkowo karanie psa w konkretnych sytuacjach może spowodować, że będą mu się one kojarzyły negatywnie a co za tym idzie, że już zawsze będzie w nich odczuwał stres, zdenerwowanie czy ból. Takie zachowanie, nazywane fachowo uwarunkowanym klasycznie, trudno jest potem zmienić. Co więcej żaden pies nie będzie chciał z nami pracować, jeśli będziemy mu się kojarzyć negatywne a tak będzie na pewno, jeśli będziemy dla niego jedynie źródłem kar i frustracji.

Podejście pozytywne

To podejście do pracy z psem bazuje na wzmocnieniach pozytywnych, czyli na nagradzaniu pożądanych zachowań a wygaszaniu niechcianych poprzez brak nagród. Trenerzy pracujący w ten sposób nie tylko nie używają sprzętu szkoleniowego, który może powodować ból, jak np. kolczatka lecz często szkolą psy jedynie w szelkach i na długiej smyczy.

Choć to podejście jest  tak odmienne od podejścia klasycznego, Raili Halme z Pet Dog Trainers of Europe uważa, że nie jest ono idealne. Jej zdaniem podejście to również zakłada kontrolowanie psa i nakłanianie go (choć przy użyciu nagród) do konkretnego zachowania w sytuacjach, które są dla niego po prostu za trudne. Raili Halme jest również zdania, że trenerzy pracujący tymi metodami uważają często, że to pies popełnia błędy i nie zwracają uwagi na to, że pewne zachowania nawet jeśli nie podobają się ich opiekunom, są dla psa naturalne i  próby ich wyeliminowania nie wpłyną pozytywnie na jego psychikę. Przytacza też sytuacje, które miała okazje zaobserwować, w których trenerzy co prawda nagradzali psa za jego zachowanie, jednak w celu zwiększenia motywacji do zdobywania smaczków, z zalecenia trenera pies nie dostawał tego dnia śniadania

Podejście zorientowane na psa

Szkolenie zorientowane na psa pozwala rozpoznać jego naturalne predyspozycje i zamiłowania. Źródło: Shutterstock

Osoby pracujące tymi metodami również używają nagród, wykluczają stosowanie jakichkolwiek  korekt czy kar i pracują jedynie na przyjaznym dla psów sprzęcie szkoleniowym. Wierzą, że jeśli w szkoleniu zdarzają się błędy, nigdy nie leża one po stronie psa. Nie kontrolują zwierzęcia lecz sytuację, w której ono się znajduje. Trenerzy pracujący tymi metodami zawsze  starają się przewidzieć sytuacje problemowe i zapobiegać im, zamiast doprowadzać do nich i dopiero wówczas wymagać od psa, by zachował się w konkretny sposób. Pomagają nam zaaranżować potencjalnie problemowe sytuacje w taki sposób, by pies czuł się w nich jak najbardziej pewnie i spokojnie. Zamiast prób eliminacji zachowań problemowych dla opiekuna a typowych dla psiego gatunku, pokazują jak zwierzę może realizować  swoje potrzeby w akceptowalny dla właściciela sposób. 

Jest to podejście najbardziej nastawione na psa, w którym nie doświadcza on bólu ani stresu, gdyż trenerzy nie doprowadzają do sytuacji, które mogą być dla psa trudne; w ich działaniach poprzeczka jest zawsze dostosowana do aktualnych możliwości zwierzęcia. Podkreślają jak ważna jest dobra relacja psa z opiekunem i uczulają ich, że zwierzę nie jest robotem, którego zachowanie  można dostosować ściśle do swoich upodobań; tak jak każdy może mieć słabości, które powinniśmy zaakceptować. Tłumaczą również, że zamiast oczekiwać kiedy pies wreszcie zrozumie czego od niego oczekujemy, to my powinniśmy nauczyć się lepiej  go rozumieć  oraz poznać jego lęki i potrzeby.

Choć podejście to często spotyka się z zarzutami bezstresowego wychowania psa, osoby pracujące metodami dog-oriented podkreślają, że dla nich najważniejsze jest po prostu dobro zwierzęcia. Tłumaczą, że tak jak nie fundujemy ciężkich sytuacji naszym najbliższym i nie narażamy ich celowo na stres, tak samo powinniśmy postępować w stosunku do naszych zwierząt. Jeśli wiemy, że nasz pies ma problem w takiej czy innej sytuacji, nie powinniśmy konfrontować go z nią tylko dlatego, że uniknięcie jej wymaga zaaranżowania otoczenia i odrobiny zachodu ze strony domowników.