Nastolatki i domowe zwierzęta

Rozkoszne szczenięta i tłuściutkie bobasy. Wiadomo nie od dziś, że wychowywanie dzieci w otoczeniu domowych zwierząt przynosi mnóstwo korzyści. Szczeniak to kolejne dziecko w stadzie, a dorosły pies to… nadal dziecko, tyle że większe. Pozytywne strony obcowania z psami i kotami nie kończą się wcale w dzieciństwie. Nastolatki też coś z tego mają.

Źródło: Shutterstock

Nastolatek to już nie dziecko, a jeszcze nie dorosły. Mówi się: „trudny wiek”, ale trudności te można złagodzić właśnie obecnością w domu zwierząt. Gdy ma się kilkanaście lat, czworonogi ulubieniec rodziny przestaje być jedynie towarzyszem beztroskich zabaw, a coraz bardziej staje się istotą od człowieka (choćby nawet niepełnoletniego) zależną. A nastolatek, stawiając czoła problemom jakie się z taką opieką wiążą, rośnie w siłę.

Recepta na pewnego siebie, uprzejmego i chętnego do pomocy nastolatka (a w perspektywie obdarzonego takimi właśnie cechami dorosłego) jest prosta: spraw mu zwierzaka. Ale uwaga! Samo współmieszkanie z psem lub kotem niewiele da, ważne aby młody człowiek naprawdę zaangażował się w relację ze swoim podopiecznym. Czyli musi mieć związane z nim obowiązki. Karmienie, wyprowadzanie na spacer, czesanie – to tylko kilka czynności, które (jeśli sumiennie wykonujemy je każdego dnia) zacieśniają więź z czworonogami. Co w zamian? Przede wszystkim miłość zwierzęcia, bezwarunkowa i nie do podważenia. Ale jest coś więcej. Młodzi, którzy chętnie opiekują się domowymi zwierzętami, otwierają się na otoczenie. Łatwiej nawiązują kontakty, chcą dzielić się swoją wiedzą i umiejętnościami. Są empatyczni i nie boją się wyzwań.

Od dawna wiadomo, że zwierzęta mają zbawienny wpływ na dzieci i wykorzystuje się je często w różnego rodzaju terapiach. Pamiętajmy, że i nastolatki na takim kontakcie zyskują, a umiejętności społeczne w dorosłym życiu często liczą się bardziej niż „twarda” wiedza.