Najwierniejsi z wiernych, czyli pomniki czworonogów

Najwierniejszy z wiernych, symbol psiej wierności. Przez rok oczekiwał na Rondzie Grunwaldzkim na swojego Pana, który w tym miejscu zmarł – głosi napis pod pomnikiem Dżoka w Krakowie. To trzeci pomnik psa na świecie. Na taką formę upamiętnienia zapracowały tylko wyjątkowe zwierzęta.

Krakowski Dżok czekał na swojego pana przez 8 lat. Krakowski Dżok czekał na swojego pana przez 8 lat. Źródło: AF FORUM

Historia Dżoka dziś jest już jedną z prawdziwych legend Krakowa. W 1990 roku właściciel psa zmarł nagle na atak serca. Dżok nie zrozumiał lub nie pogodził się z tą tragedią i wiernie oczekiwał na pana przy Rondzie Grunwaldzkim. Czworonóg wzbudził sympatię mieszkańców Krakowa, którzy codziennie przynosili mu jedzenie, podczas gdy on nadal czekał. Bez powodzenia. Dopiero po roku przygarnęła go Maria Muller, ale i ta historia nie miała szczęśliwego zakończenia. Pani Muller umarła w 1998 roku, a Dżok ponownie pozostał sam. Po śmierci drugiego opiekuna uciekł z domu i wpadł pod koła pociągu.

Pomnik Dżoka w 2001 roku odsłonił owczarek niemiecki o imieniu Kety. Powstanie monumentu wymagało determinacji nie mniejszej niż ta, która okazał krakowski pies. Władze miasta były bardzo nieprzychylne temu pomysłowi, a sama idea stawiania pomników upamiętniających zwierzęta praktycznie nieznana. Można śmiało powiedzieć, że pomnik Dżoka był w tym przypadku przełomem. Dziś takich obiektów mamy znacznie więcej.

Od kilku lat rzeźbiony golden retriever uśmiecha się do osób spacerujących przez Pola Mokotowskie w Warszawie. Pomnik Szczęśliwego Psa stoi tam od 2004 roku. Powstał dzięki miesięcznikowi Cztery Łapy i artystce Bognie Czechowskiej. Czemu anonimowy piesek jest tak bardzo szczęśliwy? Można tylko domyślać się, że  życie golden retrievera potoczyło się znacznie inaczej niż jego kolegi z Krakowa. Zadowolony z życia na pewno jest Lokat, pies-terapeuta, który posłużył rzeźbiarce za modela.

Werniks, król kundli, Kazimierz Dolny. Źródło: By Pawel Kabanski, www.flikr.com, CC BY-SA 2.0
W Kazimierzu Dolnym w podobny sposób upamiętniono „króla kundli”, Werniksa, który siedząc na malarskiej palecie uważnie obserwuje miejski rynek. Werniks miał przewodzić wałęsającym się po Kazimierzu psom, które od lat były stałym elementem miejskiego krajobrazu. Równie często co bezdomne kundle, na kazimierskiej starówce bywali... artyści odwiedzający kawiarnie lub przygotowujący tam prace. Werniks również miał więcej szczęścia niż Dżok. Malarzowi, Zbigniewowi Szczepankowi charyzmatyczny kundel spodobał się na tyle, że zabrał go do Gdańska. Do rodzinnego miasta wrócił dopiero na starość, żeby zapozować rzeźbiarzowi.

Swoich pomników doczekały się także fikcyjne czworonogi. O pamięci autora książek dla dzieci, Zbigniewa Lengrena przypomina stworzony przez niego bohater, pies Fafik. Przygody profesora Filutka i Fafika to dla wielu osób kultowe historyjki. Publikował je przed laty Przegląd. Pomnik postawiono w Toruniu w 2005 roku. Nie gorszy jest legendarny Reksio, którego wierna replika stoi  w Bielsku Białej, gdzie od 1967 roku powstawały animacje do kreskówki.

Brązowy Reksio ma prawie metr. Znacznie większy posąg postawili policjanci z Bierunia. Trzymetrowy, niebieski pies przedstawia maskotkę lokalnej policji, Szunpka. Komiczny pies-policjant przyszedł na świat w 2003 roku, a jego imię nawiązuje do słowa ze śląskiej gwary oznaczającego szukanie. Na stronie śląskiej policji Sznupek doradza dzieciom i ich rodzicom jak uniknąć niebezpieczeństwa.

Toruński piesek profesora Filutka jest jednym z najbadziej znanych pomników zwierząt w Polsce. Źródło: AF FORUM
 Odrobinę skromniejszy w wykonaniu, ale dużo bardziej monumentalny w skali jest pomnik, który znajduje się pod jedną z poznańskich kamienic przy ulicy Dąbrowskiego. Pod rzeźbą leżącego psa zobaczymy tablicę „pamięci przyjaciół”, na której wypisano imiona psów, które mieszkały w tym domu od 1900 roku. Autorką pomnika jest Alina Kasprowicz, założycielka fundacji „Zwierzęta i my”.

Trochę mniej szczęścia mają koty. Ich pomniki stoją w wielu miejscach na świecie: w Singapurze, na Łotwie, w Wielkiej Brytanii a nawet w odległych zakątkach Rosji, jednak w Polsce znajdziemy ich zaledwie kilka. Najbardziej znany jest jeden z najnowszych, Pomnik Niezależnego Kota, lub Cyryla w warszawskim Parku Balaton. To młodszy brat „szczęśliwego psa”. Podobnie jak rzeźba z Pól Mokotowskich powstał z inicjatywy miesięcznika Cztery Łapy. - Chcielibyśmy, aby Cyryl nie uosabiał wyłącznie naszych domowych miauczących milusińskich, ale przede wszystkim reprezentował koty, które często zmagają się z okrutnym losem bezdomności – wyjaśnia strona internetowa Niezależnego Kota. Za duża rzeźbą podążają mniejsze statuetki – Cyryle, które są wyróżnieniem dla zasłużonych osób. Jeżeli będziecie przechodzić obok Cyryla nie zaszkodzi go pogłaskać. - Kiedy pogłaszcze się go po nosku i wypowie życzenie, spełnia się ono... W moim przypadku tak było – przekonuje Bogna Czechowska, autorka rzeźby.

O kotach często pisała Halina Poświatowska. Po 41 latach od jej śmierci w 2008 roku brązowy kocur usiadł u stóp jej pomnika. Artystka bardzo kochała te zwierzęta i kiedy rok wcześniej odsłonięto pierwszą wersje pomnika często wspominano o tym, że brakuje tam jej miauczącego ulubieńca.

W Łodzi obok pomników Misia Uszatka i Pingwina Pik-Poka znajdziemy dwie inne postaci znane z telewizji. To kot Filemon i jego leniwy kolega, Bonifacy. Popularne kocury pojawiły się na bajkowym szlaku rok temu. Od tamtego czasu planowane są kolejne pomniki związane z polskimi bajkami, niestety o żadnych nowych kotach się nie mówi.