Na mroźnej północy są psy, ale nie ma weterynarzy

W Nunaviku na samej północy Kanady mieszka 11 tysięcy ludzi. Większość z nich ma psy, a popularności nie tracą tam zaprzęgi. Problem w tym, że w tym śnieżnym zakątku nie ma weterynarzy, którzy profesjonalnie pilnowaliby zdrowia czworonogów. Problem rozwiązuje studentka z Uniwersytetu Montrealskiego.

Źródło: Shutterstock

Mroźna północ Kanady kojarzy się z psimi zaprzęgami. I rzeczywiście psów tu nie brakuje. Są oczywiście psy zaprzęgowe, są też psy domowe a i bez problemu można zobaczyć bezdomne. Brakuje za to weterynarzy, którzy mogliby się nimi zająć.

Tradycja bez opieki medycznej

Region Nunavik leży na samej północy Quebecu. Olbrzymi teren ponad 400 kilometrów kwadratowych zamieszkuje zaledwie 11 tysięcy osób, w większości Inuitów. Oczywiście tam gdzie są ludzie, tam też są psy. I chociaż większość z dzisiejszych Eskimosów przemierza śnieżny krajobraz za pomocą mechanicznych środków transportu, to tradycja psich zaprzęgów nie zaginęła. Najgłośniej powołują się na nią organizatorzy corocznego wyścigu Ivakkak. - Od dawna uważane za najlepszych przyjaciół ludzi, psy były podstawą do przetrwania Inuitów w tym bezlitosnym, arktycznym środowisku. Tak naprawę  zaledwie kilkadziesiąt lat temu psy zaprzęgowe pozwalały Inuitom prowadzić koczowniczy tryb życia. To dzięki tym dzielnym sojusznikom możliwe były okresowe wędrówki. Zwłaszcza zimą – możemy przeczytać na stronie rajdu. I chociaż wszyscy w Nunaviku kochają psy, to nie ma nikogo kto zapewniłby im profesjonalną opiekę medyczną.

Uczelnia edukuje właścicieli psów

Sytuacją zainteresowała się grupa weterynarzy z Uniwersytetu Montrealskiego. Od 2008 roku działa program wsparcia i konsultacji weterynaryjnej. W 2012 roku z pomocą zwierzętom na północ Quemecu osobiście wyruszyła studentka weterynarii Andréanne Cléroux, której zadaniem jest udzielić kursów pierwszej pomocy właścicielom psów. Zanim wyjechała, Cléroux spędziła kilka tygodni przygotowując specjalny poradnik. Na miejscu przedstawiła szkic swojej pracy mieszkańcom osady Kuujjuaq. Problemem okazała się bariera językowa, na szczęście w porozumieniu się z Inuitami pomogła koleżanka z uczelni, Emaly Bibeau Jonas, która pomogła w tłumaczeniu z francuskiego. Najwięcej trudności Cléroux sprawiło jednak opracowanie treści poradnika tak, żeby trafiał zarówno do osób nie mających pojęcia o medycynie, jak i do tych, które mają wiedzę na ten temat, na przykład przewodników psich zaprzęgów. - Maszerzy są świetni jeżeli chodzi o rozpoznawanie i leczenie różnych schorzeń – przyznała w rozmowie z Science Daily. Największym problemem w regionie okazały się szczepienia. Mieszkańcy mają możliwość zaszczepienia zwierząt tylko raz do roku, podczas wizyt przedstawicieli ministerstwa rolnictwa. Wiele psów pozostaje nieszczepionych, a lokalne epidemie są normą. Kiedy zespół zorganizował niewielką klinikę i szczepienia tylko pierwszego dnia przyprowadzono im 120 psów i dwa koty.

Uczestnicy prowadzonych prze Andréanne kursów otrzymali specjalną apteczkę przygotowaną przez Cléroux. W zestawie znalazły się wszystkie przedmioty niezbędne do pomocy psu. Andréanne wróciła do Kuujjuaq w lipcu, by wręczyć właścicielom psów egzemplarze ostatecznej wersji swojego poradnika. Zestawy apteczek i poradników dostali także mieszkańcy sąsiednich wiosek, Quaqtaq i Puvirnituq. Niedługo zespół podejmie decyzje jak dotrzeć do właścicieli psów z pozostałych miejscowości. Andréanne Cléroux ma nadzieję, że jej praca podniesie świadomość wobec opieki weterynaryjnej i zdrowia zwierząt, oraz zachęci ludzi do promowania opieki nad zwierzętami. Przyznaje też, że chętnie jeszcze wróci do Nunaviku.