Mój pies boi się strzyżenia

Za każdym razem ten sam stres. Popiskiwania, bijące jak szalone serce i próby schowania się w najdalszym kącie za fotelem. Brzmi znajomo? Zabiegi pielęgnacyjne to nie tylko kwestia estetyki, ale też zdrowia naszych pupili. Dlatego warto popracować nad tym, żeby wizyta w salonie piękności budziła wyłącznie miłe skojarzenia.

Źródło: © Paul Hardy/Corbis

Pies o mniej lub bardziej szlachetnym pochodzeniu, z bujnym albo przerzedzonym włosem, mały czy duży – każdemu należy się odpowiednia pielęgnacja. Niestety, nie wszystkie znoszą fryzjerskie zabiegi równie dobrze, a opiekunowie często widząc ich nerwy zmniejszają częstotliwość wizyt w salonie i odkładają je tak długo, jak to tylko możliwe. To tylko pozorna korzyść dla zwierząt. Zdecydowanie lepiej byłoby pomóc im oswoić się z trudną sytuacją, a to da się osiągnąć tylko wtedy, gdy stawimy czoło problemom, zamiast ich unikać. Co możemy zrobić, żeby nasz pupil przełamał swój strach?

Wiele psów bez pudła wyczuwa TEN moment. Jeśli nie zorientują się jeszcze w domu, to już na pewno w samochodzie, w drodze do fryzjera. Niektóre w ogóle nie lubią jazdy i sam fakt przemieszczania się na czterech kółkach budzi w nich strach, inne chętne by pojechały, ale… na spacer do lasu. Pies, który przyjeżdża na strzyżenie już zdenerwowany, to nie jest dobry punkt wyjścia. Trzeba więc spróbować zmienić jego nastawienie, odwrócić uwagę od celu podróży i zająć czymś przyjemniejszym. Małe przekupstwo w postaci smakołyka lub intrygującej zabawki będzie tu jak najbardziej na miejscu. Dyskomfort czworonoga może nie mieć związku ze strachem przed fryzjerem – bywa, że psy cierpią na chorobę lokomocyjną. W takim przypadku pomoc jest na szczęście dość prosta. Wystarczy skonsultować się z weterynarzem i przed wyjazdem podać zwierzęciu odpowiednie lekarstwo.

W odwróceniu uwagi od istoty wizyty w salonie piękności mogą pomóc miłe skojarzenia. Dobrze byłoby, gdyby pies mógł poznać najpierw miejsce i osobę odpowiedzialną za pielęgnację – coraz więcej salonów oferuje wizyty zapoznawcze, bez przeprowadzania jakichkolwiek zabiegów. Zwierzę pozna nowy zapach, oswoi się z dźwiękami maszynki i suszarki. Jest szansa, że salon z miejsca tortur zmieni się w przygodę.

Sporym problemem może być dla psa sam fakt bycia przytrzymywanym i konieczność poddania się krok po kroku zabiegom pielęgnacyjnym. To można przećwiczyć „na sucho”, w bezpiecznych warunkach domowych. Pielęgnacja wymaga czasem dotykania wrażliwych miejsc, odginania uszu, podnoszenia łap czy ogona. Trening czyni mistrza, a za dzielną postawę należy się – a jakże – przysmak. Zwierzę, które będzie umiało się odprężyć, bez nerwów zniesie strzyżenie bródki czy skracanie pazurów. Korzyść będzie obopólna.

Warto zastanowić się, czego pies w całym zabiegu boi się najbardziej – czasem nawet drobna zmiana może spowodować ogromną różnicę. Nie lubi stawiania na stole? Może będzie mógł wskoczyć na niego sam, albo wdrapać się tam po schodkach. Panikuje na śliskiej powierzchni? Pomoże mata antypoślizgowa. Nie lubi bieżącej wody w okolicy pyska? Mokra szmatka lub nawilżane chusteczki do pielęgnacji powinny załatwić sprawę. Dobry fryzjer będzie chętnie współpracował, bo przecież i w jego interesie jest żeby zwierzę czuło się w salonie komfortowo.

Regularne strzyżenie, kąpiele i pielęgnacja pazurów to czysty i zadbany pies. Takie zwierzę nie tylko ładnie się prezentuje i przyjemnie pachnie (co też jest ważne, w końcu jesteście blisko, czasem nawet dzielicie jedno łóżko). W czasie fryzjerskich zabiegów łatwiej zauważyć ukrywające się pod warstwą futra problemy – wysypkę, narośle, źle gojące się rany. Wszystko, co niepokoi, trzeba pokazać lekarzowi weterynarii.

 

 

 

 

Korzystałam z vetstreet.com