Kot w otwartym oknie

Parapet to jedno z ulubionych miejsc kota. Siedząc przy oknie czworonóg ma oko na całe pomieszczenie i na wszystko, co na zewnątrz. Bywa, że okno jest uchylone, dźwięki i zapachy kuszą, a wtedy robi się niebezpiecznie. Bo kot nie spada zawsze na cztery łapy…

Źródło: © Nico Hermann/Westend61/Corbis

Koty, jako drapieżniki, mają bardzo silny instynkt łowiecki i wszystko, co się rusza, może stać się ich celem. Dla czworonoga wychowanego w domu świat za oknem jest bardzo atrakcyjny. Ptaki, ptaszki, a nawet zupełnie maleńkie owady mogą nie tylko przyciągać jego uwagę, ale też prowokować do wydostania się na zewnątrz i pogoni za potencjalną ofiarą. Gdy budzi się instynkt, wystarczy niewielka szpara w oknie (kto jak kto, ale kot naprawdę potrafi wcisnąć się w dowolną szczelinę), a wtedy o wypadek nie jest trudno. Otwarte okno może być niebezpieczne również wtedy, gdy zwierzę nie goni, ale ucieka. Przestraszone nagłym hałasem może stracić równowagę i w mgnieniu oka zniknąć nam z pola widzenia. Według obiegowej opinii kot zawsze spada na cztery łapy, taki z niego szczęściarz. Czasem rzeczywiście upadek obywa się bez konsekwencji, często jednak pozornie bezpieczne lądowanie kończy się dramatycznie.

 

Kocie upadki z wysokości doczekały się opracowań naukowych. Wyniki badań przeprowadzonych przez austriackich weterynarzy pokazują, że najwięcej tego typu wypadków zdarza się w czerwcu, lipcu i sierpniu. Nikogo to nie dziwi, letnie miesiące to czas, kiedy okna otwarte są non stop, a na zewnątrz toczy się intensywne przyciągające uwagę życie. Chłodniejszy czas z kolei kusi koty przyjemnym ciepłem umieszczonego pod parapetem kaloryfera, a wtedy miło jest się wyciągnąć i zagrzać futerko właśnie tam, nawet, gdy okno jest uchylone. Niebezpieczne wypadnięcia z okien częściej przytrafiają się zwierzętom młodym, niż ich wiekowym kolegom. Co więcej, koty płci męskiej zdecydowanie częściej spadają z większych wysokości.

 

Jeśli nadal myślicie, że wasz pupil zawsze może liczyć na miękkie lądowanie, weźcie pod uwagę fakt, że szanse na bezbolesny upadek maleją wraz z wysokością, z jakiej zwierzę skacze. Wbrew pozorom nisko wcale nie znaczy bezpiecznie. Gdy odległość jest niewielka, czworonogowi może zabraknąć czasu, aby się obrócić i przygotować do spotkania z ziemią. Wtedy zamiast czterema łapami uderza w podłoże bokiem ciała. To bardzo niebezpieczne. Z kolei gdy jest wysoko, kot może odpowiednio się ustawić, ale często nie jest w stanie utrzymać równowagi i zamortyzować upadku. Kończyny wykrzywiają się, czworonóg składa się niczym domek z kart uderzając o ziemię głową i tułowiem. Konsekwencje takiego wypadku bywają bardzo dotkliwe. Wyliczmy je, choć nie będzie to miłe. Najpowszechniejsze urazy to złamania miednicy i kości śródstopia. Inne skutki to połamane nogi i żebra, uszkodzone szczęki i kości czaszki. Bardzo niebezpieczne są urazy organów wewnętrznych – niewidoczne gołym okiem często dają znać o sobie dopiero wtedy, gdy na ratunek jest już za późno.

Równie niebezpieczne mogą być dla kota okna uchylne. Tym razem nie chodzi o wypadnięcie, ale zakleszczenie się i przytrzaśniecie części ciała. Grozi to nie tylko zmiażdżeniem kości, ale zatrzymaniem krążenia w tylnych łapach. Jeśli to trwa długo, zmiany mogą być nieodwracalne i zagrozić życiu zwierzęcia.

 

Nie można wyznaczyć granicy wysokości, od której upadek jest dla kota niebezpieczny. Dla jednych będzie to drugie piętro, dla innych nieszczęśliwie może skończyć się skok z wysokości dwóch metrów. Dlatego niezbędne jest zabezpieczanie okien, także tych uchylnych, siatką uniemożliwiającą przypadkowe wypadnięcie. Uważajcie nawet wtedy, gdy otwieracie okno, żeby tylko przewietrzyć pomieszczenie i nigdy nie zostawiajcie kota bez opieki, gdy okna nie są zabezpieczone. Gdyby jednak zdarzył się wypadek, nawet wyglądający niewinnie, zawsze pokażcie zwierzę lekarzowi weterynarii. Tylko on może ocenić, że i tym razem koci stereotyp o bezpiecznym lądowaniu na czterech łapach okazał się prawdą.