Kot to najwdzięczniejszy przyjaciel - wywiad

Tworzy w internecie stronę Czytajmy Polskich Autorów, prowadzi bloga z recenzjami, organizuje cykliczne konkursy, w których można wygrać książki polskich autorów. Agnieszka Lingas-Łoniewska sama zaczynała od publikowania opowiadań w internecie - dziś jest poczytną pisarką. Jak wielu pisarzy - nie wyobraża sobie życia bez kota, chociaż na początku była raczej typowo psią osobą...

Źródło: archiwum własne bohaterki wywiadu

Katarzyna Stec: Skąd w Pani miłość do kotów?

Agnieszka Lingas-Łoniewska: Zawsze kochałam zwierzaki i kocham je nadal. Wcześniej miałam tylko psy, jakoś do kotów nie byłam przekonana. Pewnego razu zadzwoniła koleżanka z Warszawy z informacją, że ma małego rudego kotka znalezionego w piwnicy. Aby pobudzić mnie do działania, wysłała mi jego fotografię. Kocie nieszczęście było malutkie, rude z białymi plamkami. „Mój Rudolf” powiedziałam cicho. Musiałam zrobić rewolucję w domu, bo mąż nie chciał zgodzić się na kota. Wówczas mieliśmy też psa-golden retrievera, Cezarka. Ale koniec końców Rudi trafił do naszego domu. Był z nami krótko, za krótko, bo tylko trzy lata, aż zabrał go chłoniak. Jednak już za „jego” czasów trafiła do nas Misia, pogryziona roczna kotka, która w schronisku nie miała szans na przeżycie ze względu na swój pokojowy i mało asertywny charakter. Po odejściu Rudolfa Misia tylko przez miesiąc była sama, bo mój mąż (sic!) przyniósł do domu 3-miesięcznego Piksela. Pod koniec ubiegłego roku trafiła do nas mała Zojka, która jest bardzo płochliwa i jedynie mnie daje się głaskać. Natomiast karmić pozwala się wszystkim domownikom. Ot, cwaniaczek! Tak więc mogę stwierdzić, że miłość do kociastych obudził we mnie pewien mały rudy kotek z warszawskiej piwnicy, który teraz biega gdzieś po tęczowych łąkach wraz z naszym psem Cezarkiem.

Kot to najlepszy wśród zwierząt przyjaciel pisarki?

Może nie tyle najlepszy, co najwdzięczniejszy. Potrafi cicho wspomagać mruczeniem, motywować do pracy moszcząc się u mojego boku bądź na zagłówku fotela, w którym siedzę. Czasami wie, kiedy może mi poprzeszkadzać, może ma jakiś radar, który odbiera fale mojego zmęczenia. Miło w to wierzyć, zapewne jest tak, że jego egoistyczna dusza nie może znieść, że pańcia marnuje swoją uwagę na coś innego. Jednak wierzę, że moje koty wiedzą, kiedy mogą mi trochę poprzeszkadzać, a kiedy towarzyszyć cicho pomrukując. Coś w tym jest.

A jak przeszkadzają, to co najczęściej robią?

Bezczelnie chodzą po klawiaturze, sprawiają że pisany tekst ulega modyfikacjom. Przewracają się na grzbiet, mruczą i patrzą prosto w oczy. Albo ganiają się jak opętane, skacząc nade mną, jakbym była torem przeszkód. Oczywiście miauczą, mruczą i wydają różne podejrzane dźwięki.

 

Kotka Misia. Źródło: archiwum własne bohaterki wywiadu
Czy angażuje się Pani w jakiś sposób w akcje społeczne na rzecz kotów?

Biorę udział w aukcjach na rzecz zwierząt, co roku kupuję kalendarze w Fundacji Kocie Życie, zbieram koce, gazety, karmę i zawożę do Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt we Wrocławiu.

Czy w jakiś sposób koty stały się dla Pani inspiracją?

Kot Rudolf wystąpił w moim kryminale „Szósty”, napisałam też dwa opowiadania, jedno o kocie Rudolfie, drugie o przyjaźni pomiędzy człowiekiem a psem. W książce, nad którą teraz pracuję, moja bohaterka ma trzy koty i nie jest to żaden zbieg okoliczności.

Wyobraża sobie Pani jeszcze swój dom bez kotów?

Mam bardzo wybujałą wyobraźnię, która niejednokrotnie przysparzała mi wielu kłopotów. Kiedy byłam dzieckiem w naszej telewizji puszczany był serial „Powrót do Edenu”, który chyba każdy z nas pamięta lub zna, choćby z opowiadań. I wyobraziłam sobie, że w nocy wstając do toalety nadepnę bosymi stopami na grzbiet krokodyla. Nieomal czułam jego chropawą skórę na moich stopach. Skończyło się na tym, że co noc budziłam rodzicielkę, aby odprowadzała mnie do łazienki. Ale do rzeczy. Otóż wyobraźnię mam i to całkiem sporą, ale aż tak daleko nie sięga. Domu bez kotów w żaden sposób wyobrazić sobie nie potrafię!

 

 

Rozmawiała

Katarzyna Stec

 

Agnieszka Lingas-Łoniewska - wrocławianka, pisząca książki łączące sensacje z romansem, kochająca zwierzaki, Within Temptation i jeszcze kilka ostrzejszych dźwięków. Autorka książek: „Bez przebaczenia”, „Zakręty losu”, „Zakład o miłość”, „Szósty”, „W zapomnieniu”. Laureatka konkursu na kryminalne opowiadanie z Dolnym Śląskiem w tle. Ma także na swoim koncie udział w antologiach literackich: „Książki Moja Miłość” i „31.10 Halloween po polsku”.

 

Strona autorki: www.agnesscorpio.pl
Blog autorki:
www.agnesscorpio.blogspot.com