Kontrowersyjne nazwiska w świecie zwierząt

Nie każdy, kto uważa się za miłośnika zwierząt, tak samo rozumie zdanie “to jest dobre dla psa”. Są osoby, których interpretacja tego zdania bywa na tyle dziwna, zatrważająca, czy wręcz szkodliwa, że budzą ogromne kontrowersje u piesolubów i zoopsychologów. Oto trzy takie niejednoznaczne postaci: John Fisher, Cesar Millan i Jon Katz.

Źródło: Cesar Millan Facebook

John Fisher

jest ojcem “teorii dominacji”, która nie tylko budzi wiele kontrowersji, ale została nawet obalona przez zoopsychologów. Krótko mówiąc, Fisher przełożył w skali 1:1 wnioski z obserwacji wilków, żyjących w niewoli, na udomowione psy. Uznał, że skoro żyjemy z psem w stadzie, to podobnie jak wilki, musimy być dla niego samcem alfa, bo inaczej to pies nas zdominuje. Behawioryści po przeprowadzeniu wnikliwych obserwacji podważyli jednak zarówno metodologię badań - przyglądanie się dziko żyjącym wilkom przyniosło odmienne wnioski (para alfa, nie samiec alfa, stado to rodzina, a nie hierarchia itp.), jak i metody treningowe oparte na tej teorii. Psy nie są zwierzętami stadnymi, a socjalnymi. Poza tym pies, jako inny gatunek, nie może z człowiekiem tworzyć stada. John Fisher wziął pod uwagę badania i obserwacje poczynione przez innych naukowców i zdecydował się na poważne zmiany w swojej koncepcji. Wycofał się z obalonych przez behawiorystów tez w artykule „Understanding the Behaviour of the Pet Dog”, który opublikował w 1995.

Cesar Millan

Z zasad, których podwaliny stworzył Fisher, korzysta inna kontrowersyjna postać w świecie zwierzolubnych - Cesar Millan. Niektóre metody stosowane przez tego trenera psów amerykańskich celebrytów są uważane przez zoopsychologów za archaiczne i wręcz szkodliwe! Zarzuca się mu, że bazując na teorii dominacji, zastrasza psy ucząc, że człowieka trzeba się bać i naraża je na ogromny, niepotrzebny stres. Nie należy ulegać złudzeniu, że zmiana zachowania psów w programach telewizyjnych przebiega w czasie rzeczywistym. Efekt finalny, który można zobaczyć w telewizji, to wynik długotrwałej pracy - również metodami pozytywnymi, o które przeciwnicy Millana go zapewne nie podejrzewają. Używa również chwytliwych haseł, które "pasują" do telewizji i wpisują się w określoną konwencję, mającą zatrzymać widzów przed odbiornikami.

Warto więc pamiętać o tym, zanim wpadniecie na pomysł samodzielnego stosowania jego metod w domu. “Zaklinacz psów”, pomimo głosów krytycznych, oswaja telewidzów np. z psami groźnych ras i jest ich ambasadorem, obalając mity o “krwiożerczych bestiach”.

Jon Katz

jest amerykańskim pisarzem, dziennikarzem i miłośnikiem zwierząt. Nie tylko zmienił swoje życie, przenosząc się na wieś, ale i zaczął opisywać swoje perypetie i relacje z czworonożnymi przyjaciółmi w książkach. Zainteresowałam się nim po obejrzeniu filmu “Rok pod psem”, adaptacji autobiograficznej książki Katza pod tym samym tytułem. Bohater - pisarz, zmagający się z kryzysem twórczym i problemami w relacjach z bliskimi, przygarnia psa rasy border collie. Spędza z nim czas na wsi, poszukując sensu życia i wspólnego języka z psem. Poświęca niesfornemu psiakowi mnóstwo czasu, próbując wychować Orsona i odczytać, o co borderowi chodzi. Widać jednak, że sprawia mu to trudności i musi zasięgnąć porady osoby, która zna się na tej rasie. W ciepłej i zabawnej historii zauważyłam jednak pewien zgrzyt - bohater nie bierze pod uwagę specyfiki rasy i tego, że naturalne instynkty jego psa zostały zaburzone przez kiepskie wcześniejsze wychowanie.

Poszukując informacji na temat pisarza, natrafiłam na wypowiedzi internautów i artykuły krytyczne wobec Katza. Podkreślano w nich, że wprawdzie autor otacza się zwierzętami i prowadzi farmę, to nie ma wobec nich dobrego podejścia i zdarza się mu usypiać zwierzęta, gdy przerastają go problemy behawioralne. Szczególnie krytyczni wobec pisarza i blogera są hodowcy i miłośnicy psów border collie, zarzucając mu, że gdy wychowywanie Orsona go przerosło (pies m.in. gryzł przechodniów) Katz poddał się i uśpił psa. Swoje opinie próbują przekazywać pisarzowi poprzez jego blog i profil na Facebooku, ale są one zwyczajnie kasowane i autor nie podejmuje z nimi dyskusji.
Nie zmienia to jednak faktu, że książki Jona Katza cieszą się dużą popularnością, zwłaszcza wśród piesolubnych czytelników.