Jak spacerować z psem?

Spacer z psem to coś więcej niż systematyczny ruch nogami. Podczas spaceru budujemy więź i poczucie bezpieczeństwa psa, dlatego warto zwrócić uwagę, gdzie, jak oraz ile czasu spacerujemy.

Źródło: shutterstock

Jak spacerować z psem? To z pozoru banalne pytanie spędza sen z powiek wielu szkoleniowcom. Dlaczego? Ponieważ okazuje się, że większość z nas chodzi z psami na długie spacery do parku, rzuca im piłeczki, a czasem nawet uprawia z nimi jogging. Choć wydaje się nam, że wszystko to jest dla psów dobre a wyprawy do parku i aportowanie patyków są przez nie wręcz ubóstwiane, kadra PDTE jak również inni, nie zrzeszeni w niej trenerzy i weterynarze przy okazji prawie każdego seminarium otwartego tłumaczą posiadaczom psów dlaczego mimo wszystko nie powinniśmy tego robić.

Nasza teoria a psia praktyka

Amber Batson tłumaczy nam, że psy jako zwierzęta społeczne nie lubią długo przebywać same w domu. Jak to się ma do spacerów po parku? Ta światowej sławy weterynarz tłumaczy, że gdy psy są same w domu, zazwyczaj nie śpią głębokim snem czekając na nasz powrót do domu. Jako, że są same, muszą być bardziej czujne niż wtedy, gdy przebywają w grupie, więc automatycznie nie są tak zrelaksowane jak by nam się wydawało. Ich poziom pobudzenia jeszcze rośnie wraz z naszym powrotem z pracy – gdy psy witają nas radośnie przy drzwiach ich ekscytacja zwiększa się, gdyż nasz powrót zawsze oznacza dla nich również wyjście na spacer. Jak więc widzimy psy już w momencie wyjścia na spacer mają znacznie podwyższony poziom hormonów stresu, co związane jest  z ich wcześniejszą czujnością i późniejszym pobudzeniem.

Czy spacer po parku rzeczywiście relaksuje psa? Źródło: Shutterstock

Choć wydawać by się mogło, że psy rozładowują to napięcie podczas spaceru, Amber Batson tłumaczy, że wcale tak nie jest. Często gdy dochodzimy do parku zaczynamy rzucać naszym psom piłeczki, gdyż wydaje nam się, że nie dość, że jest to ich ulubiona zabawa, to jeszcze pozwala im się wybiegać po całym dniu spędzonym na kanapie. Tymczasem badania wykazały, że podczas polowania, którego odmianą jest pogoń za aportem, nadnercza psów stają się powiększone i znacznie obciążone. Hormony stresu, jakie są wówczas wydzielane, powiększają nerki i wątrobę. Bawiąc się często z psem w ten właśnie sposób, pozwalamy, by kumulował w ciele poziom adrenaliny i kortyzolu. W ten sposób pies nie pozbywa się nagromadzonej w ciągu dnia energii, tylko buduje nową.

Będąca tego samego zdania Turid Rugaas, założycielka PDTE, która jako pierwsza zaobserwowała i udowodniła wysyłanie przez psy sygnałów uspokajających, cytuje dodatkowo badania, które udowodniły, że wysoki poziom kortyzolu w organizmie aktywuje peptyd NPY, który atakuje układ odpornościowy i powoduje stopniowe wyniszczenie komórek mózgowych. Jeśli więc nasze psy będą miały stale podwyższony poziom hormonów stresu w organizmie, nie tylko mogą zacząć chorować ale i będą gorzej się uczyły i słabiej zapamiętywały. Turid Rugaas wskazuje również na fakt, że nasze parki nie są miejscem, gdzie psy mogą się zrelaksować. Często jest w nich głośno, pełno jest biegających i krzyczących dzieci, rowerzystów, biegaczy, innych psów biegających za piłkami oraz psów biegających bez smyczy, na zachowanie których ich opiekunowie nie mają zazwyczaj żadnego wpływu. Jeśli zastanowimy się jak często byliśmy świadkami psich scysji w parku zrozumiemy, że parki naprawdę nie są dla naszych pupili oazą błogiego spokoju.

 

Zamiast parku?

Anders Hallgreen, nazywany czasem pierwszym psim psychologiem opowiada zaś o swoim ponad czterdziestoletnim doświadczeniu w pracy z psami, w której niejednokrotnie miał do czynienia z psami określanymi jako nadpobudliwe i wymagające dużo biegania i ćwiczeń fizycznych. Już po tygodniu nie za długich spacerów w spokojnych miejscach, gdzie taki pies mógł swobodnie powęszyć i pochodzić w wybranym przez siebie tempie okazywało się, że poziom jego  energii w żaden sposób nie przekracza normy a wręcz przeciwnie – pies stał się dużo  spokojniejszy. Dodatkowo  Hallgreen wspomina że psy, które biegają za aportem cierpią często na bóle mięśni, gdyż przed tak intensywnym biegiem jakim jest pogoń ich mięśnie nie są w żaden sposób rozgrzane – jedyną formą rozgrzewki jest dla nich dojście do najbliższego parku.

Jogging dla psa jest czymś nienaturalnym... Źródło: Shutterstock

Uprawianie joggingu z psem również jest krytykowane przez specjalistów. W naturze psy nigdy nie przemieszczają się w taki sposób, jak pies biegnący koło naszej nogi czy roweru. Poruszają się czasem biegnąc, czasem idąc, przyspieszając by za chwilę znów zwolnić, rozglądają się na boki, przystają by powęszyć w ciekawym dla nich miejscu i po chwili ruszyć w dalszą drogę. Biegnący koło nas pies nie ma czasu na węszenie, rozglądanie się ani na zmianę tempa. Nie powie nam również, że już zmęczony i chciałby chwilę odpocząć. Dla psów taki sposób przemieszczania się jest całkowicie nienaturalny i wręcz niebezpieczny. Możemy nie zorientować się, że nas pies nie ma już siły biec i doprowadzić do znacznego przeciążenia jego organizmu lub wręcz zapaści.

Turid Rugaas zwraca również uwagę na to, że budowa większości ras nie przystosowała psów do długiego biegu. Charty mogą biegać bardzo szybko lecz na krótkich dystansach. Bloodhoundy teoretycznie mogą szybko biegać, gdyż mają długie nogi, jednak gdy przyjrzymy się budowie ich klatki piersiowej zobaczymy, że większe prędkości nie są jednak dla nich stworzone. W jej opinii nie ma ras psów, wymagających dużej ilości ruchu. Jej zdaniem są rasy, które dość dobrze radzą sobie z nadmiarem ruchu jednak zdecydowanie więcej psów cierpi z powodu zbyt dużej ilości ćwiczeń fizycznych, nierozerwalnie łączących się ze zwiększonym poziomem hormonów stresu. Jeżeli psy zaprzęgowe idą w zaprzęgu dwa, góra trzy razy w tygodniu, gdyż większa ilość ruchu jest dla nich za dużym wysiłkiem fizycznym a odstęp między biegami zbyt krótki, by poziom hormonów stresu opadł, jak muszą czuć się nasze psy biegające za aportem lub za nami prawie każdego dnia?

Jak długo?

Pamiętajmy również, że długie spokojne spacery również nie są dobre dla każdego psa. Raili Halme z PDTE podkreśla, że dla psów o zbyt wysokim poziomie hormonów stresu oraz takich, które mają skłonności do błyskawicznego pobudzania się, długie spacery nie są zbyt korzystne. Ponieważ wyjście na zewnątrz zawsze będzie wiązało się ze zwiększonym pobudzeniem psa, im bardziej reaktywny pies tym spacery powinny być krótsze.

Codzienne aportowanie piłeczki bardzo stresuje psa. Źródło: shutterstock

Turid Rugaas również podkreśla, że godzina spaceru dziennie jest dawką ruchu wystarczającą dla większości psów zwłaszcza, jeśli uzupełni się go o wypady w spokojne, bogate w zapachy miejsce powiedzmy dwa razy w tygodniu, gdzie pies będzie mógł spokojnie powęszyć przez godzinę czy półtorej. Obydwie specjalistki wraz z Amber Batson są zgodne co do tego, że choć kontakty społeczne z innymi psami są ważne, dużo lepiej jest aranżować naszym psom spotkania z ich psimi przyjaciółmi w neutralnym miejscu niż chodzić z nimi do parku, gdzie tak naprawdę wszystko może się wydarzyć.

Na zakończenie warto jeszcze wspomnieć, że długość spaceru zależy również od wieku zwierzęcia oraz od jego rasy. Wielu specjalistów uważa, że szczeniaki  w wieku około trzech miesięcy nie powinny wychodzić na spacery dłuższe niż dziesięć minut i że z każdym miesiącem możemy ten czas wydłużyć o kolejne pięć minut. Dla młodych psów wielkich ras zalecane są jeszcze krótsze spacery, gdyż nie mając ukształtowanych stawów, psy te mogą je nadmiernie obciążyć podczas zbyt długiego marszu. Choć może wydawać się nam to nieprawdopodobne, Turid Ruggas  powołuje się na badania, które udowodniły, że trzymiesięczny pies jest jak trzyletnie dziecko a któż z nas zabrałby trzylatka na ponad godzinny spacer?

Podobnie sprawa ma się ze starszymi psami, które często zbyt szybko się męczą by móc spacerować daleko od domu. Zastanawiając się nad najlepszą długością spaceru dla naszego pupila weźmy także  pod uwagę jego rasę. Trzydziestominutowy spacer dla yorka nie jest tym samym czym dla alaskana malamuta. Jeśli zaś mamy w domu kilka psów nie zapominajmy, że każdy z nich potrzebuje również spaceru w pojedynkę.

Wszyscy wspomniani trenerzy dodają, że niezwykle istotnym elementem dobrego i relaksującego spaceru jest odpowiedni sprzęt szkoleniowy. Wszyscy zgodnie opowiadają się za wyższością szelek nad obrożą, która w razie gwałtowniejszych szarpnięć smyczą może powodować podduszenie psa, urazy kręgosłupa i zmianę ciśnienia wewnątrzgałkowego mogącego prowadzić nawet do ślepoty psa. Jeśli pies jest na smyczy, powinna mieć ona  długość przynajmniej trzech  metrów, aby pies mógł swobodnie węszyć w wybranych przez siebie miejscach. Oczywiście najlepiej byłoby, żeby nasz pies miał możliwość zupełnie nieskrepowanego pobiegania bez smyczy. Jeśli z różnych względów nie jest to możliwe, szkoleniowcy polecają lekkie linki treningowe, dzięki którym pies będzie mógł swobodnie biegać nawet w większej odległości od nas (możemy nabyć linki pięcio, dziesięcio, piętnasto a nawet dwudziestometrowe) a my jednocześnie zachowamy kontrolę nad sytuacją.