Jak kotka Lusia nauczyła się miauczeć?

Kotk miauczy ile sił w płucach Kotk miauczy ile sił w płucach Źródło: iStockphoto/Thinkstock

Kotka Lusia uwielbiała wakacje. Całe dnie spędzała na dworze, bawiąc się w promieniach gorącego słońca, goniąc motyle, tocząc szyszki i kamienie. Lusia nie lubiła bawić się z innymi kotami. Były one dla niej niemiłe, ponieważ kotka Lusia różniła się od nich. Nie potrafiła miauczeć jak inne koty. Spoglądała z zazdrością przez okno, jak kociaki z sąsiedztwa dokazywały razem miaucząc, krzycząc, mrucząc i śmiejąc się w głos przez całe dnie.

Któregoś dnia kotka Lusia wstała w podłym humorze. Niebo było całe zachmurzone, a o szyby dzwonił deszcz. Co kilka minut rozchodził się głośny odgłos grzmotu, pioruny biły w oddali, a wiatr zacinał grube krople deszczu prosto przed nos smutnego zwierzątka. „Letnia burza w pełni! - pomyślała kotka. Lusia była smutna, bo teraz nie mogła bawić się na dworze. Postanowiła znaleźć sobie jakąś zabawę w domu. Snuła się smutna od pokoju do pokoju. „Wszystkie moje zabawki są stare i już dawno mi się znudziły!” - myślała kotka, zaglądając w każdy kąt w poszukiwaniu czegoś ciekawego.

Naraz jej wzrok padł na niedomknięte drzwi na strych. Rodzice nie pozwalali jej tam chodzić, żeby nie zrobiła sobie krzywdy pomiędzy tajemniczymi kuframi, starymi meblami i szpargałami. Lusia wślizgnęła się cicho na strych. „To się nazywa przygoda!” - pomyślała kotka, patrząc na sterty skarbów. Otwierała właśnie wieko pierwszej skrzyni, gdy usłyszała mocne trzaśnięcie. Mama zamknęła ją na strychu!

Kotka wpadła w panikę. Dopiero teraz zauważyła, jak straszne cienie chowają się po kątach. Burza przybrała na sile, a niebo jaśniało od przerażających piorunów. Kotka podeszła do drzwi i zaczęła w nie drapać, jak oszalała. Mama nie mogła jej usłyszeć, bo była za daleko. Kolejny piorun przeciął niebo tuż nad dachem domu Lusi.

Kotka zebrała się w sobie i... zamiauczała głośno, jak syrena strażacka. Krzyczała dopóty, dopóki zdziwiona i przestraszona mama nie otworzyła drzwi na strych. Gdy opadł z kotki strach, poczuła dumę. Nie tylko mama nie nakrzyczała na nią, ale cała rodzina ucieszyła się, że kotka w końcu przełamała się i zaczęła miauczeć. „ Niech tylko skończy się burza, a kociaki z sąsiedztwa usłyszą jak pięknie miauczę! - pomyślała szczęśliwa Lusia, pomrukując zadowolona.