I że cię nie opuszczę aż do śmierci...

33-letni Ryan Jessen w październiku 2016 roku trafił do szpitala z powodu silnych bólów głowy i nigdy go nie opuścił. Okazało się, bowiem, że nie cierpi na banalną, choć bardzo bolesną migrenę, ale na rozległe krwawienie do mózgu. W ostatnich chwilach życia towarzyszył mu jego ukochany pies.

I że cię nie opuszczę aż do smierci... I że cię nie opuszczę aż do smierci... Źródło: facebook

30 listopada rodzina i przyjaciele zebrali się przy szpitalnym łożu, aby pożegnać Ryana. Wśród nich była jego ulubienica – pręgowana bokserka Mollie. 

Personel szpitala zgodził się na obecność psa u boku umierającego pana. Wzruszający film nakręcony podczas ostatniego pożegnania suczki z właścicielem trafił 1 grudnia na profil na Facebooku jego siostry Michelle i w przeciągu kilku dni został udostępniony ponad 80 tysięcy razy.

Źródło: facebook
Widok Mollie z podwiniętym smutno ogonem, rozpaczliwie obwąchującej nieprzytomnego Ryana i szukającej ostatnich śladów życia, obiegł internet i wzruszył miliony ludzi na całym świecie.

Michelle napisała tuż po śmierci brata tak: „Szpital zrobił najsłodszą rzecz na świecie pozwalając nam przyprowadzić suczkę mojego brata, aby powiedział mu „do widzenia” i w ten sposób dowiedziała się, że jej pan nigdy nie wróci do domu. Gdybyście znali mojego brata, to wiedzielibyście, że on naprawdę bardzo kochał swoją słodką Mollie. I nie martwcie się o psa. Zatrzymamy ją oczywiście – jest częścią naszej rodziny”.


Źródło: http://www.dailymail.co.uk/