Główka pracuje, czyli jak dbać o sprawny umysł kota

Kot domowy żyje dłużej niż jego dziki kolega. Nic dziwnego, w bezpiecznych czterech ścianach unika wielu zagrożeń, a troskliwy opiekun dba o jego kondycję i zdrowie. Pamiętacie, że kot starzeje się nie tylko fizycznie, ale też mentalnie. Jak zachować wiecznie młody umysł wąsatego przyjaciela?



Źródło: Shutterstock

Szczęśliwy kot to zdrowy kot. Od nastroszonych wąsików do końca ogona. Ta banalna prawda przestaje być banalna, gdy uzmysłowicie sobie, że domowe zwierzę to ogromna przyjemność, ale i zobowiązanie na długie lata. Chcecie, aby wasz pupil nawet jako senior korzystał z życia, cieszył się sprawnym ciałem i umysłem i towarzyszył wam z taką sama przyjemnością jak w "kocięcych" latach? Zadbajcie o jego formę już teraz.

Dużo mówi się o podtrzymywaniu fizycznej sprawności kotów, o odpowiedniej diecie i konieczności okresowych, kontrolnych wizyt u weterynarza. Równie ważna jak fizyczna jest forma umysłowa, bo mózg starzeje się podobnie jak ciało. Czy wiecie, że kot senior może zachorować na kocią odmianę choroby Alzheimera? Objawy tego schorzenia są niezwykle przykre dla kota i uciążliwe dla jego opiekuna. Zwierzę może być zdezorientowane, gubić się w znanych sobie miejscach, mieć problemy ze znalezieniem drogi, rozpaczliwie miauczeć. Bać się i mieć kłopoty ze snem oraz z trafieniem do kuwety. Zdarza się, że najbardziej towarzyski kot zaczyna ignorować albo nawet unikać ludzi, z którymi był blisko związany. Nie pozwala na pieszczoty i wydaje się nie rozpoznawać opiekunów. Żeby tego uniknąć warto ćwiczyć kocie szare komórki. Jak? Oto kilka pomysłów.

Tym, czym dla człowieka są szarady, krzyżówki i rebusy, dla kota jest każda czynność wymagająca wzmożonej aktywności mózgu. Innymi słowy – ten czworonóg ćwiczy, gdy jest aktywny i nastawiony na działanie. Podpowiedź pierwsza: nie pozwólcie swojemu przyjacielowi na zbyt duże rozleniwienie. Drzemka? Oczywiście, ale nie całodzienne przysypianie na kanapie. Rozwiązywanie zadań czworonóg może ćwiczyć niejako przy okazji, w trakcie zupełnie prozaicznych codziennych czynności. Wystarczy mu te czynności odrobinę utrudnić.

Ustawcie miskę z jedzeniem nieco wyżej niż zwykle. Drobne przekąski pochowajcie w różnych miejscach domu (i na różnych wysokościach) – niech trochę pokombinuje, zanim zasłuży na nagrodę. Wsypcie kilka przysmaków do food puzzle, zabawki, którą trzeba pomanipulować, żeby pojemniczek się otworzył. Jeśli zawartość jest kusząca, gra będzie warta świeczki i zmusi do pracy nawet najbardziej leniwego kota.

Podpowiedź druga: nawet pozornie nic nie robiąc można ćwiczyć szare komórki. Kot godzinami leży na parapecie i przysypia, bo za oknem nie dzieje się nic ciekawego? Sprawcie, żeby się zadziało. Wystarczy postawić karmnik – w mig zlecą się ptaki, a rozleniwione zwierzę zmieni się w czujnego łowcę, który nie spuszcza potencjalnej ofiary z oka i obmyśla plan, jak się do niej dostać.

Kolejny sposób to codzienna zabawa na kocim placu zabaw (podpowiedź trzecia: taki plac zabaw możecie zrobić samodzielnie i modyfikować go, gdy tylko zauważycie, że czworonóg zaczyna się nudzić). Zabawkę można zrobić nawet ze zgniecionej w kulkę kartki papieru przywiązanej do sznurka. Przydadzą się również papierowe torby, kartonowe pudełka, piórka, wstążki i wszystko, co szeleści. Do skonstruowania toru przeszkód można użyć drapaka, albo wykorzystać zwykłe domowe meble. Istotne, żeby kot był zmuszony do wspinaczki, czołgania się i przeciskania – konieczność zmiany poziomów i balansowania, aby utrzymać równowagę wymusi jeszcze bardziej intensywną pracę mózgu.

Niezmiernie ważna jest regularność – zwierzę potrzebuje stymulacji codziennie, nie tylko wtedy, gdy wy jesteście w nastroju do zabawy. Czwarta podpowiedź: zapewnijcie sobie odpowiedniego trenera. Drugie zwierzę w domu to doskonały towarzysz gonitw. Kocię lub szczenię, wprowadzone do domu odpowiednio wcześnie, nie będzie wrogiem, ale najlepszym kumplem do zabaw i psot.

Na koniec jeszcze jeden pomysł. Nauczcie kota chodzić na smyczy (jeśli zaczniecie wcześnie, szansa na sukces jest większa) i wychodźcie na spacery. Nic nie rozwija tak, jak bezpieczna zmiana otoczenia. Nawet krótka przechadzka w niewielkiej odległości od domu to niezliczone zapachy, odgłosy i faktury. Te wszystkie bodźce mózg musi przetworzyć i do nich się odnieść. A przecież o to wam chodzi.