Deska ratunku dla "puszystych" kotów

Wiemy, że nie ma nic lepszego, niż duży, zadowolony, gruby kot. Jednak gdy sylwetka zaczyna przeszkadzać mu w codziennym życiu i wpływać na zdrowie, warto rozejrzeć się za pomysłem na redukcję wagi. Moda na kocie konkursy fitnessu to nowość, która już dociera do Polski.

Gruby kot - rozkoszny ale... chory! Gruby kot - rozkoszny ale... chory! Źródło: Shutterstock

Zaczyna się zwykle niewinnie - zbyt kochamy naszego ulubieńca, by odmówić mu kolejnej porcji smacznego mięsa. Widzimy, że bardziej smakują mu tłuste kąski niż kasza czy ryż, więc z miłości pozwalamy mu na zbyt dużo niezdrowych przysmaków. Z biegiem lat, kot coraz bardziej przyzwyczaja się do takiej diety i coraz mocniej domaga się respektowania swojego nowego gustu kulinarnego. W końcu rozkładamy ręce i godzimy się z tym, że goście z osłupieniem patrzą na kota, zajmującego cały fotel. Przecież on jest tylko bardzo puszysty! Na szczęście to nie jedyna taktyka, jaką możemy zastosować.

Ostatnia deska ratunku

Na pomysł pomocy zwierzętom z podobnym problemem wpadła brytyjska organizacja charytatywna People's Dispensary for Sick Animals, która udziela porad zdrowotnych i dba o dobrą kondycję angielskich kotów, psów czy królików. Jej aktywiści już jakiś czas temu zauważyli, że choć coraz mniej kotów jest głodzonych, to pojawił się inny problem - właściciele doprowadzają swoje domowe zwierzęta do otyłości. Postanowiono działać: w czerwcu ruszył pierwszy konkurs, w czasie którego 21 otyłych kotów z Wielkiej Brytanii ma za zadanie w sześć miesięcy zrzucić jaki najwięcej z nadprogramowej wagi pod okiem specjalistów. Organizacja będzie w tym czasie radzić odnośnie diety, publikować on-line pomysły na ciekawy fitness, w który może z przyjemnością zaangażować się kot, a nawet organizować ćwiczenie z trenerem na żywo.

Nowe życie dla Urlika

Jednym z najbardziej okazałych uczestników programu jest rudy kot norweski leśny Urlik. Z wagą dobijającą do 15 kilogramów może on być najgrubszym kotem w Wielkiej Brytanii. Zdesperowana właścicielka opowiada dziennikarzom, że próbowała już wszystkiego - ograniczała mu jedzenie, ale wtedy Urlik stawał się nieznośny i wyjadał pokarm z miski swojej siostry. Później kupiła mu smycz, by wypróbować spacery, jednak kończyło się na tym, że Urlik (który przywodzi na myśl komiksowego Garfielda) kładł się na ziemi i zasypiał, a właścicielka musiała go ciągnąć po okolicy, ku wesołości sąsiadów. - Po prostu rósł i rósł. - żaliła się dziennikarzom The Sun. Pierwsze zmagania Urlika na ścieżce zdrowego stylu życia można oglądać tu. Choć póki co, trudno go sobie wyobrazić podczas ćwiczeń, pracownicy PSDA są dobrej myśli. - Jesteśmy przekonani, że Urlik będzie miał szczupłą sylwetkę i nowe życie po konkursie. - deklarują.

Masz podobny problem ze swoim kotem lub psem? Zaglądaj na Zpazurem.pl, bo wkrótce i polskie zwierzęta będą miały szansę wziąć udział w podobnym konkursie.