Jak traktują psy niektórzy behawioryści, czyli o tym jak pozytywne podejście do zwierząt wygląda w praktyce

Niedawno miałam okazję uczestniczyć w seminarium w którym jedynym psem na sali był pies organizatora, prowadzącego także jeden z modułów szkolenia. Chociaż już od momentu wejścia psa na salę widać było, że jest on dość mocno pobudzony, jego opiekun nie zrobił nic, by mu pomóc. Zwierzę było notoryczne zaczepiane przez osoby obecne na sali wykładowej, które wołały je, mówiły do niego i głaskały. Opiekun-behawiorysta nie reagował na propozycje odprowadzenia psa do innego pomieszczenia pod opieką drugiego właściciela, bądź na np. zamknięcie drzwi zza których dobiegał głos dobrze znanej psu osoby, co utrudniało mu spokojne pozostanie w jednym miejscu. Kiedy psu wreszcie udało się zasnąć, został obudzony w celu zaprezentowania na nim tego, o czym mówił wykładowca, który będąc nieznajomą dla psa osobą kazał mu kłaść się i pozostawać bez ruchu w konkretnej pozycji, nachylając się przy tym się nad nim i ignorując wysyłane przez psa sygnały uspokajające omawiane wcześniej podczas zajęć. Opiekun psa, dość znany trener, patrzył na zachowanie psa i człowieka ze stoickim spokojem, twierdząc (w odpowiedzi na nieliczne komentarze padające z sali), że jego zwierzę doskonale czuje się w tej konkretnej sytuacji.

Nie każdy pies lubi być głaskany przez obce osoby. Warto o tym pamiętać zabierając psa na spotkanie w grupie. Źródło: Shutterstock
 Innym przykładem jest film, przedstawiający zajęcia z udziałem psa, kota i dzieci, prowadzone przez specjalistę behawioru zwierzęcego znanej polskiej organizacji promującej prawidłowe postawy pro zwierzęce. Zajęcia zarejestrowane na filmie dostępnym w internecie, miały uwrażliwić dzieci na kontakty ze zwierzętami i nauczyć je prawidłowego podejścia do domowych czworonogów. Już w pierwszych minutach filmu widać kilka poważnych błędów popełnianych przez osobę prowadzącą zajęcia: pies ma na sobie obrożę a nie szelki, trzymany jest na bardzo krótkiej smyczy i ściągany przez behawiorystkę, gdy chce podejść do miski ze smakołykami. Krótka smycz zablokowana tuż przy szyi psa uniemożliwia mu swobodny podskok w celu złapania piłeczki rzuconej przez dziecko oraz odejście od grupy dzieci, jeśli będzie czuł taką potrzebę. Warto wspomnieć, że ponieważ gonienie piłeczek znacznie podnosi poziom hormonów stresu w ciele psa, podobna zabawa nie powinna być prezentowana jako modelowa. Poza tym, zabawa polegająca praktycznie na wrzucaniu piłeczki do psiego pyska jest niebezpieczna: wystarczy porozmawiać z ratownikami weterynaryjnymi, którzy  aż nazbyt często muszą ratować psy, które zadławiły się piłkami. W dalszej części filmu widać jak pies leży otoczony grupą ponad dziesięciorga dzieci, które głaszczą go po całym ciele (a jest to zdecydowanie za duża grupa do przeprowadzenia takiego ćwiczenia) oraz jak behawiorystka zmusza go do przyjęcia wyrazu pyska określanego jako agresywny jedynie po to, by pokazać dzieciom, że niczym nie różni się od tego, widniejącego na pokazanych wcześniej zdjęciach. Choć pies prezentuje sygnały uspokajające, pozostają one całkowicie zignorowane. Kot obecny w sali  niestety nie ma łatwiej – głaskany jest pod włos w tym tylko celu, aby pokazać dzieciom jakiego dotyku nie lubi (choć jak wynika z nagrania, dzieci doskonale wiedziały to już wcześniej), a gdy chce wejść do kontenera, osoba prowadząca zajęcia skutecznie mu to uniemożliwia.

Podobne przykłady można mnożyć. Czy to znaczy, że nie ma specjalistów, którym można ufać i dla których teoria nie rozmija się z praktyką? Na szczęście nie. Możemy wybrać takie warsztaty, gdzie dobre samopoczucie psów rzeczywiście jest na pierwszym miejscu. Organizator sam przygotowuje miejsca przeznaczone dla uczestników z psami, które oddalone są od miejsc natężenia ruchu oraz zasłonięte kocem tak, by psy znalazły tam spokojne schronienie. Organizator-trener i behawiorysta czuwa nad tym, by podczas przerw w zajęciach najpierw z sali wychodziły psy, a dopiero potem ludzie, aby psy nie spotykały się ze sobą w pobliżu drzwi wejściowych oraz w korytarzu. Z tyłu sali zorganizowany jest kącik wzbogacający środowisko, w którym psy mogą się nieco wyciszyć analizując najróżniejsze przedmioty o odmiennym zapachu i fakturze. Jeżeli jakiś pies na sali ma problem z udziałem w zajęciach, osoby prowadzące seminarium zawsze sugerują odprowadzenie psa do pokoju  lub udanie się do wspomnianego już kącika wzbogaconego środowiska. Uczestnicy seminariów zawsze są instruowani, by nie zwracać na zwierzęta uwagi, nie głaskać ich jeśli nie znamy ich dobrze i by nie mówić do nich, gdyż takie zachowanie pobudza je dodatkowo i utrudnia im spokojny pobyt na sali. Jeżeli wspomnianymi zajęciami jest kurs otwarty dla słuchaczy, organizator zawsze wyznacza kilka dyżurnych osób na stałe biorących udział w kursie, które mają dbać o dobre samopoczucie psów, instruować wolnych słuchaczy o poprawnych zachowaniach wobec zwierząt obecnych na sali.

Wybierając się zatem na kolejne seminarium z udziałem psów, przyjrzyjmy się dokładnie sposobom organizacji sali i podejściu organizatorów do tego, co się dzieje z psami obecnymi na wykładach. Poobserwujmy również zachowanie uczestników kursu względem psów obecnych na sali i zobaczmy, ilu z nich jest tam jedynie dla tzw. „papierka”, a którzy przyszli po to, aby ich psy oraz psy ich klientów naprawdę były bardziej zrównoważone i  szczęśliwsze. 

1 2