Gdy czworo Szwedów wyruszało w podróż życia do Ekwadoru, aby wziąć udział w zawodach Adventure Racing World Championships, nikt nie przypuszczał, że wrócą do domu z psem. I to jakim!
Bezdomny pies dołączył do grupy Szwedów na trasie ekstremalnego rajdu po Ameryce Południowej. Pies, którego Szwedzi nazwali Artur od słynnego króla Artura, tak bardzo przywiązał się do zawodników, że dotarł z nimi nie tylko do mety, lecz nawet do domu.
Mikael, razem z Simonem, Staffanem i Karen wzięli udział w ARWC 2014, czyli The Adventure Racing World Series, ekstremalnym wyścigu przez Ekwador, składającym się ze wspinaczki, trekkingu, jazdy na rowerze po górach i kajaków.
Czworonóg był brudny, głodny i wyraźnie potrzebował kontaktu z ludźmi. Ten nowy, nieoczekiwany członek ekipy mocno nas spowolnił na trasie, ale było warto - mówi Mikael Lindnord, kapitan drużyny. - Może on też poczuł zew przygody? Spróbował swojej szansy i ją wykorzystał - dodał Szwed.
Drużyna myślała, aby w pewnym momencie zostawić psa ze względu na jego bezpieczeństwo. Skończyło się to jednak inaczej - Arthur został pełnowartościowym piątym członkiem ekipy - kiedy nie starczało mu sił, robiono postoje, kiedy zakopywał się w błocie - pomagano mu w dalszym marszu. W ten sposób cała piątka towarzyszy dotarła do mety. A później do Szwecji!