W co się bawić?

Wydawałoby się, że każdy pies ma w sobie nieskończone pokłady entuzjazmu. Radośnie reaguje na wszelkie propozycje zabawy i choćby miał aportować patyk po raz setny, będzie to robił ciągle z takim samym zaangażowaniem. Niestety, to nie jest prawda. Psy także bywają znużone i zniechęcone, dlatego pora ruszyć głową i zaproponować im nowe, atrakcyjne rozrywki.

Źródło: Shutterstock

Czynność powtarzana w nieskończoność potrafi znudzić nawet największego zapaleńca. Gdy znika element zaskoczenia, ciało wprawia w ruch ciągle te same partie mięśni, a mózg nie rozwija kolejnych połączeń. Stagnacja nie służy nikomu, a psy potrzebują nowych bodźców, żeby się rozwijać. Na szczęście nawet najprostsze zabawy można zmodyfikować tak, aby niosły radość, skomplikować tak, żeby zmusiły do myślenia i rozwijały zdolności czworonoga oraz podnieść ich poziom trudności, aby pies dawał z siebie więcej i więcej. Zwykłe rzucanie piłeczki przestało już cieszyć? Podpowiadamy, w co się bawić w domu i na spacerze.

Aport urozmaicony. Zacznijmy od małych zmian, bo w gruncie rzeczy piłka nie jest zła. Ale gdyby tak rzucić ją inaczej? Zaskocz swojego czworonoga i zamiast jednostajnych podań  popróbuj różnych opcji: nowa wysokość (równie ciekawie będzie bardzo wysoko, jak i bardzo nisko), prędkość, kierunek (a gdyby tak… za siebie?) czy odległość sprawią, że pies będzie podekscytowany i da z siebie wszystko. W parku piłkę możesz zamienić na intrygujący również zapachem patyk, w domu – dla bezpieczeństwa – na małą pluszową zabawkę albo piłeczkę z pianki. Stopień zaawansowany: zamiast piłki wykorzystaj frisbee. Dlaczego? Latający spodek utrzymuje się w powietrzu znacznie dłużej. Pies może w miarę spokojnie śledzić jego lot i spróbować chwycić go zębami, zanim spadnie na ziemię. Takie przechwycenie w locie, gdy w końcu się uda, z pewnością mu się spodoba.

Zamiast za piłką czy patykiem można gonić za mydlanymi bańkami. Właśnie tak! To, co uwielbiają małe dzieci, spodoba się i czworonogom. Kolorowe bąbelki mają wiele zalet. Powstają błyskawicznie i równie błyskawicznie znikają, nie robiąc przy tym bałaganu, a do tego pojemnik z płynem do baniek zmieści się w kieszeni. Pogoń za unoszącymi się w powietrzu bańkami pomoże rozładować nadmiar energii, a pies będzie zmuszony nie tylko do biegu, ale i do podskoków, i węszenia po ziemi. Wszechstronna gimnastyka i coś więcej: zdziwienie, gdy bańka pęknie na psim nosie. Bezcenne.

Instynkt łowczy to coś, co każe psu tropić, gonić i chwytać. W warunkach domowych zafunduj swojemu pupilowi bezkrwawe polowanie. Przyda się pluszowa zabawka z przyczepionym sznurkiem – tak niewiele, żeby sprowokować szaleńczą pogoń i obudzić nawet najgłębiej ukrytego w każdym psiaku łowcę. Zabawa będzie bardziej realistyczna, jeśli zamiast sznurka użyjesz smyczy z automatyczną linką. „Samodzielnie” uciekające, zwinne i szybkie zwierzątko rozrusza nawet najbardziej leniwego psa.

Umiejętność tropienia, ale i chęć niesienia pomocy, to cechy, które ujawnią się, gdy zaproponujesz grę w poszukiwanie ukrytej zabawki. Większość czworonogów łapie zasady już po pierwszej prezentacji: pokaż, że chowasz (nie: rzucasz) ulubiony drobiazg swojego pupila – za fotel, pod poduszkę, następnie pozwól mu go „odnaleźć”. Gdy pies nie szaleje za zabawkami, możesz posłużyć się jakimś kuszącym przysmakiem. Większe wyzwanie to więcej zabawy, dlatego zwiększaj stopień trudności chowając przedmiot w mniej dostępnych miejscach, albo wychodząc z pokoju – poza zasięgiem wzroku zwierzęcia. W tym wypadku oczy już nie wystarczą, niech posłuży się nosem. Pamiętaj o nagrodach za dobrze wykonane zadanie. Miłej zabawy!